Coraz więcej faktów

01.04.2015 - Myślałem, że to będzie finałowa sesja z Pachnidłem. Ba, nawet się dobrze przygotowałem na kulminacyjne sceny. Chyba jednak za mało pomyślunku włożyłem w napędzenie akcji, bo gracze, jak zwykle poszli swoją drogą. Co więcej, pod koniec sesji miałem wrażenie, że mało już ich obchodzą wydarzenia dziejące się dookoła nich, zagasili pożary, niewykorzystane punkty legend osiągnęły kosmiczne wartości, a czas jakby stanął w miejscu…

26 charassa (marzec) 1506 TH.

Uprzątnęli stare mieszkanie Arketa i pomogli mu w przeprowadzce. Gdy spożywali mado'yeh Arket udał się do siedziby Gildii, by wyprosić potężny kredyt dla ojca chrzestnego. Chorcus, sędziwy Cechmistrz nie miał wielu pytań. Podległy mu brat cechowy zawsze był wobec niego szczery i godny zaufania. Poza tym był adeptem. No i Chorcus miał swój partykularny interes, w ułatwianiu Arketowi tego i owego. Bardzo liczył na jego zaangażowanie w therański manuskrypt. Arket zaciągnął więc kredyt na kwotę 10 tysięcy srebrników, na czas 5 miesięcy. Odsetki i obsługa tego długu miały go kosztować ponad 400 sztuk srebra. Cóż, Mefrahowie byli dla niego jak rodzina.

Po sutym obiedzie, w spokojniejszej już willi Mefrahów, postanowili udać się do siedziby Domu Sarafica, do Sal Jothana. Było po 16, jak wyszli z domu Gorta, mieli przed sobą bite 2 godziny spaceru po zatłoczonych korytarzach królestwa.

Nie musieli długo czekać. Gort i Dhali zostali przyjęci przez urzędnika Domu. Krótko z nimi porozmawiał, argumentacja Gorta i powołanie się na wzajemne powinności Neumani i Sarafica wystarczyły, by urzędnik formalnie zniszczył kontrakt Dhalego i uprzejmie ich pożegnał. Przyjaciele rozstali się przed bramą posiadłości Sarafica, Wojownik udał się korytarzami do domu, a Dhali skierował kroki ku Królewskiemu Bazarowi, by jak najszybciej wrócić do zagrody Dermuli.

W tym czasie Kiro tłumaczył orkowi zawiłości wzmacniania siły woli.

27 charassa (marzec) 1506 TH.

Wietrzniak zbudził się bardzo wcześnie. Zjedli lekkie śniadanie i Kiro wyruszył do Korytarza Tava lecąc ponad głowami spieszących do pracy mieszkańców Throalu. Miał przed sobą blisko 3 godziny męczącej dla niego podróży. Szczerze nie znosił korytarzy Throalu, i często odpoczywał, wzlatując pod sam sufit i siadając na wystających elementach płaskorzeźb, zdobiących górne części sal. Chciał spędzić jakiś czas na obserwacji posiadłości Yacusa. Do południa, jak zaobserwował mag, do posiadłości przybyły 2 spore karawny. Lecz jego uwagę zwrócili goście. Łącznie doliczył się blisko 20 młodych szlachciców, którzy w różnych odstępach czasu wchodzili do bram Domu.

Arket tymczasem wziął sakiewkę srebra i wyszedł do Kuźni Mongura, odebrać przekutą broń. Spędził tam grubo ponad pół godziny, dyskutując z czeladnikiem płatnerza o wątkowych rękawicach, jakie adepci mogą wykorzystywać w walce. Był zainteresowany ceną i mocami, a także faktem, czy w Throalu można takowe zamówić. Pytał o to mając w pamięci Urrusa i opowieści towarzyszy o jego arsenale. Niepokoił się coraz bardziej kierunkiem, w którym zmierzała znajomość z Yacusem i jego ochroniarzem. Postanowił skontakować się ze Świetlistymi. W przeszłości trzykrotnie się z nim kontaktowali, w sprawach związanych z horrorami i zagrożeniem z przestrzeni astralnej. Pomyślał, że poszukałby u nich wsparcia. Zostawił więc umówiony znak, na jednej z tablic, w Salach Bazrata, na której krasnolud z okolicy zawieszały tabliczki z zapotrzebowaniem na usługi. Wrócił potem do siebie i oddał się ulubionemu zajęcu - doprowadzeniu laboratorium do perfekcyjnego działania, regulacji palników, przepływności w alembikach i retortach, a także destylacji esensji niezbędnej do eliksirów leczących. Tak spędził pracowite kilka godzin.

Gort tego dnia planował spotkać się z mistrzem Gandavielem. Chciał zamienić z nim kilka słów. Potem jednak zmienił zdanie. Wydumał, że obserwowanie większą ilością oczu posiadłości elfa, przyniesie więcej pożytku niż wizyta u niego. Ruszył więc do Korytarzy Upandala. Jakież było jego zadziwienie, gdy dotarł tam przed południem i ujrzał tłum krasnoludów kłębiący się przed drzwiami do posiadłości elfa. Od gwardzistów dowiedział się o tragicznej śmierci perfumiarza. Ponoć jego zwłoki odnaleziono niespełna kwadrans drogi od posiadłości Ueravenów, przy 12 schodach w Korytarzu Thandosa. Gort rozpytywał dalej. Ponoć ktoś zasztyletował Gandaviela, gdy ten wracał ze spotkania w Domu Ueraven. Znaleziono go dopiero około 3 godziny nocnej. Wojownik nie zawahał się ustawić w długiej kolejce bliskich i znajomych, którzy wchodzili do posiadłości elfa, by po raz ostatni złożyć mu uszanowanie. Jego ciało spoczywało na kamiennym stole, tym samym, na który przez tyle lat wykładał próbki swoich perfum, przed zainteresowanymi klientami. Throalskie umiłowanie rzemiosła i pracy, nawet w takich okolicznościach musiało być uczczone. Oblicze miał spokojne, choć papierowo-blade, a splecione na piersiach dłonie zsiniały do barwy głębokiego fioletu. Gort, wspomniał przez moment ostatnie spotkanie z elfem i w duchy życzył mu spokojnej podróży przez Zaświaty, do Królestwa Śmierci. Miał szczerą nadzieję, że posłańcy Śmierci nie dadzą spokojnego snu mordercy.

Wracają do domu, dowiedział się, że śledztwo prowadzi kapitan Marcus Byrilah, dowódca III garnizonu Wedshel z Korytarzy Upandala, co więcej, Cech Perfiumiarzy JKM wyznaczył 200 sztuk złota nagrody, dla tego kto schwyta zabójcę, lub znajdzie dowody winy. Gort pomyślał, że byłoby całkiem nieźle zgarnąć nagrodę, tym bardziej, że był prawie pewien, kto zabił Gandaviela… Wracał na obiad, intensywnie myśląc.

W tym czasie Kiro śledził orszak zauszników Yacusa. Perfumiarz, z Urrusem i tuzinem młodych Byrilah, zmierzał w niewiadomym celu i kierunku. Wietrzniak starał się, by nikt nie zwrócił na niego uwagi, unosząc się wysoko pod sufitem korytarzy. Widział górującą postać orka z 20 metrów, na iile pozwalało słabe światło kryształów w podziemnym królestwie. Po blisko dwóch godzinach kluczenia, cała gromada weszła do szeroko otwartej bramy na pograniczu Dahnatów i Wedshel w Korytarzu Jothana. Jak się później okazało, był tam IX Olzim Chorrolisa. Wejścia strzegło trzech zbrojnych. Kiro podjął jednak szaleńczą próbę przefrunięcia nad ich głowami szybkim lotem, niestety jednak, całkowicie nieudaną. Wybrął z niezręcznej sytuacji swym urokiem i wymową, wprawiając w osłupienie strażników. Nine chciał więcej ryzykować więc z trudnem odnalazł drogę do Korytarzy Bazrata i popędził do Posiadłości Mefrahów.

Spotkali się około popołudniowej godziny 14. Dhali od rana był bardzo zajęty finalizując sprzedaż domu siostry. Nabywcą okazał się członek wolnego cechu kramarzy z Wielkiego Targu, znajomy rodziny, a suma 1250 sztuk złota, całkiem przyzwoita. Arket i Kiro byli już po sutym obiedzie u Mefrahów, Gort właśnie opowiadał okoliczności śmierci Gandaviela i opisał wygląd zmarłego. Arket przerwał mu gwałtownie i dopytał o szczegóły… Dla orka rzecz wyglądała na oczywistą, sięgnał do swej wiedzy alchemicznej i czeladniczego doświadczenia… Wiedział, że wietrzniacka trucizna, Padendra, wywołuje u ofiary ciemnienie paznokci i fioletowy kolor dłoni i stóp. Nawet Kiro nie miał takiej wiedzy, w jego klanie używano jadu wielkich os, Padendrę stosowały raczej wietzniaki znad Węża. Arket opowiedział o działaniu tej paskudnej trucizny. Musiała dostać się do krwioobiegu ofiary, albo do płuc. O ile nie zabiła elfa w pierwszej chwili działania, to wywoływała paskudny paraliż mięśni, co przy ciosie nożem, który uszkodził krytyczne naczynia krwionośne wystarczyło, żeby perfumiarz się wykrwawił i nie miał sił wzywać pomocy. Zdaniem Arketa zrobił to specjalista.

Nim wybiła 16 godzina dnia, Arket z krasnoludem wybrali się do siedziby Cechu ALchemików JKM, po pożyczkę. Spisano umowę kredytową, a ork zobowiązał się do spłaty należności w ciągu 5 najbliższych miesięcy. Otrzymali weksel, wskazujący Cech, jako płatnika - co w zupełności powinno pokryć należności Mefrahów wobec Skarbca JKM. Po powrocie rozmówili się z Drisamem. Głowa rodu Mefrahów, zasugerował, by w ramach wdzięczności odstąpić połowę udziałów w nowych sklepach otwieranych w Urupie, głowie cechu, mistrzowi Chorcusowi. Arket uznał to za dobry pomysł, który w równym stopniu gwarantuje rozwój jego kariery w cechu, jak i przychylność wobec rodu Mefrahów.

Po opowieściach Kiro, postanowili wieczorem opuścić posiadłość i wspólnie wybrać się do IX Olzimu Chorrolisa, tym bardziej, że Gort postanowił oddać się medytacjom nad swoją ścieżką i nie oczekiwał ich towarzystwa. Sale Olzimu były opustoszałe, przyjęła ich tylko para Głoscieli, krasnolud Aurus i młoda kobieta Velesa Karlian. Olzim był dość bogato wyposażony, z licznymi magicznymi ulepszeniami, jedna z bocznych sal, służyła kupcom za dobre miejsce do zawierania ważnych transakcji. Głosiciele nie zdradzili im wiele o celu wizyty Yacusa, pół godziny później wracali już do domu Arketa. Dhali pożegnał się z nimi i poszedł w stronę Królewskiego Bazaru, zamierzając spędzić noc w posiadłości Dermuli, w Wielkim Targu. Od rana planował wizytę u Yacusa i za pazuchą miał list, który napisał Kiro. Wietrzniak w krótkich słowach proponował spotkanie w 4 oczy Yacusowi.

Mieli sporo czasu do północy, więc wspólnie z Arketem zajęli się pracownią alchemiczną. Arket prezentował wietrzniakowi różne, zebrane komponenty i objaśniał alchemiczne przemiany. Kiro usiłował spojrzeć syntetycznie na procesy, okiem Mistrza Żywiołów. Ich całonocna dyskusja była bardzo owocna, powietrze w laboratorium coraz bardziej przenikała magia, aż młody wietrzniak, natchniony przez duchy żywiołów doznał prawdziwego olśnienia. Znał się na umagicznianiu świetlnych kryształów, ale do tej pory nie mógł zrozumieć procesu ich tworzenia. Wykorzystując ingrediencje o których mówił Arket, i traktując nimi odpowiednio żywe kryształy, mógł uzyskać strukturę łatwą do nasycenia esencją ognia i powietrza. Mógł w końcu wyobrazić sobie cały proces i stworzyć rytuał, który nasyci odpowiednio żywy kryształ, zamieni go w kryształ świetlny, a nawet, przy dużej dozie szczęścia i wielkiej pracy, sprawi, by kryształ ten lewitował i reagował na dotyk, tłumiąc swój blask! Nie mógł zasnąć do późna, i zapisał dobry metr zwoju, przemyśleniami i formułami.

28 - 29 charassa (marzec) 1506 TH.

Nawet przy śniadaniu Kiro był niezwykle gadatliwy, pobudzony wczorajszym odkryciem. Do południa czekali na przybycie Dhalego, rozprawiając o tym i owym. Dermul owszem, był u Yacusa, choć bez drobnego przekupstwa nie dostałby się do mistrza. Doniósł mistrzowi o śmierci Gandaviela, i dowiedział się, że nagrodę cechu, za schwytanie mordercy, ufundował sam Yacus! Perfumierz tylko rzucił okiem na liścik wietrzniaka i zaprosił go otwarcie na wernisaż, który organizował 1 dnia miesiąca Rua (kwiecień). Wracając od Yacusa, przyłapał krasnoluda, który uparcie go śledził. I nie był to pierwszy raz. Jednak nie zachował się wrogo, groźnie przykazał mu, by poinformował swych mocnodawców, że on również pragnie wyśledzić mordercę młodych Ueravenów…

Około południa, dotarł do domostwa Arketa. Przyjaciela już na niego czekali, opowiedział więc o spotkaniu z perfumiarzem, o wernisażu i przyłapaniu szpiega Ureavenów, jak sądził. Arket, przyniósł przekąski, zasiedli więc do stołu i omówili najbliższe plany.

Kiro postanowił udać się do Wielkiej Biblioteki i tam zamówić zebranie wszelkich treści, które opowiadają o złamaniu przysięgi krwi i konsekwencjach. Szukał również informacji, czy i jak mozna pozbyć się skazy na wzorcu i runicznej rany, wywołanej klątwą złamania przysięgi. Do późna w nocy, zamimerzał potem medytować nad magią żywiołów.

Gort czym prędzej zaczął się rozglądać za mistrzem i mentorem. Na szczęście było mu łatwo, gdyż adepci poszczególnych Domów, dbali o młodą szlachtę, zwłaszcza Zwiadowców, Fechmistrzów, Wojowników i Magów, zależnie od preferencji Domu. Dowiedział się, że za kilka dni, krewniak Frigdor, Wojownik V Kręgu, zbiera młodzież Neumani na 5 dniowe nauki zakończone rytuałem awansu (walka zbiorowa), koszt uczestnictwa to 630 ss, zawiera opłaty za trening, za nauki, błogosławieństwo Głosiciela, nocleg i wyżywienie, mentoring wyłącznie dla Domu Neumani. Postanowił się zapisać, nie dbając o brak środków. W duchu liczył na wsparcie Dermuli. A tymczasem zajął się intensywnym treningiem, odpędzając troski, jakie przyniosły ostatnie dni.

Arket od rana postanowił zabrać się do pracy. Miał spory zapas ingrediencji, jakie otrzymał od Cechu. W zasadzie planował zużyć je wszystkie, do produkcji Eliksiru Zdrowienia. Miał dość sylwinitu, aloesu i akroptilonu, i do końca dnia udało mu się wydestylować ćwierć litra ozdrowieńczej mikstury.

Dhali w spokoju rozmyślał nad magią swej ścieżki, w pokoju u Arketa. Nie przeszkadzał adeptowi w alchemicznej pracy, mógł w ciszy i samotności rytualnie medytować. Gdy skończył, pożegnał orka i poszedł do Korytarzy Upandala, by pomówić z kapitanem gwardii. Ten dostał już wieść od Yacusa, by podzielić się wiedzą z Dhalim Dermulem, który zamierzał wszcząć prywatne śledztwo w sprawie Gandaviela. Usatysfakcjonowany rozmowom, Zwiadowca wrócił do rodzinnego domu w Wielkim Targu. Dowiedział się, że u Gandaviela służyło 5 krasnoludów, drzwi jego posiadłości zostały magicznie zapieczętowane i wyznaczono okres 4 miesięcy na zgłoszenie się spadkobiercy elfa. Po tej dacie, dobra zgromadzone w posiadłości przejdą na rzecz Skarbca Królewskiego, przy udziale Cechu Perfumiarzy JKM, który oszacuje resztę. Dhali dowiedział się też o wzburzeniu elfa i o domniemanej kłótni z Selendą Ueraven, ale były to tylko powtarzane plotki, a nie fakty.

kampania_2014/coraz_wiecej_faktow.txt · ostatnio zmienione: 2015/04/17 13:52 przez gerion
[unknown link type]Do góry
Magus RPG