Osada fikcyjna, nieopisana w podręcznikach!
Niewielka osada położona w pobliżu Wiji, 35 mil w górę rzeki od Miasta Trzcin, przed Kataraktami Adipae. Osada znajduje się dwie mile na południe od pierwszego wodospadu, przy takcie prowadzącym do Serwos.
Między rzeką a osadą ciągną się łagodne wzgórz porośnięte roślinnością trawiasta i niewielkimi krzewami. Na południe jednak, do osady sięga już klimat Serwos. Do osady prowadzi trakt od brodów Adipae zamieszkanych przez t'skrangi. Trakt przy osadzie Vindralek skręca na południowy-wschód w kierunku Ayodhya.
Mieszkańcy trudnią się pasterstwem i hodowlą owiec, część utrzymuje się z wypraw na obrzeża Serwos, by wycinać cenniejsze drzewa i zbierać lecznicze rośliny. Osada liczy sobie około 350 mieszkańców, z czego 50% to ludzie, 30% to krasnoludy, a resztę stanowią orki i jedna rodzina elfów.
Wioską zarządza rada starszych, której przewodził człowiek, Manos Thuff. Po jego zaginięciu w dżungli Servos przywództwo objął krasnolud Akkim Bhatum. Zaginięcie wójta wioski jest związane z wizytą pewnego człowieka, Ethaha. Na początku miesiąca Ghamil roku 1498TH, czterech mieszkańców osady: krasnoludów Miksa, Houlin, Voothan i Dorgo, nie wróciło z wyprawy po cenne drewno do Serwos. Mieszkańcy osady dbali o trakt biegnący brzegiem dżungli i skracający drogę do Ayodhya z katarakt Adipae. Przy trakcie wybudowali skromny szałas, w którym nocowali podczas wypraw. Pozyskiwali na obrzeżach lasu twarde odmiany hebanu i iroko.
Tydzień po tym, jak wspomniane krasnoludy nie powrociły, ich rodziny zorganizowały wyprawę poszukiwawczą. Okazało się, że okolica traktu, który zbliżał się do Serwos i gdzie osadnicy z Vindralek zbierali swoje dobra, został opanowany przez wielkie, pająkowate istoty. Między drzewami, na trakcie, wszędzie porozciągane były wielkie, szare pajęczyny. O dziwo w okolicy nie było ani much, ani komarów. Żadnych owadów latających. Osadnicy zniszczyli część pajęczyn i przegnali jednego pająka strasząc go ogniem.
Przez miesiąc Ghamil i Raquas kilku mieszkańców osady nadal wybierało się pod dżunglę, by zbierać zioła i wycinać drzewa. Ale było to coraz mniej bezpiecznie. Po miesiącu pająki powróciły w większej liczbie. Na początku Sollusa 1498TH do wioski dotarł poraniony podróżnik, człowiek imieniem Ethah. Twierdził, że zmierzał z Ayodha na skróty do brodu Adipae. Jego grupa wpadła w pułapkę straszliwych pająków, jakich nigdy wcześniej nie widział. W podzięce za opiekę zostawił swój płaszcz Manosowi Thuff – przywódcy wioski.
Manos chętnie sobie przywłaszczył płaszcz. Po tygodniu od opuszczenia wioski przez gościa, Manos zaczął się dziwnie zachowywać. Nie rozstawał się z prezentem, bywało, że nawet spał w tym płaszczu. Rodzina (żona i dwóch synów z żonami i dziećmi) byli mocno zdziwieni, gdy znajdowali wokół niego leżące martwe muchy. W połowie Sollusa 1498TH , Manos zaczął wyprawiać się na brzeg Serwos z innymi zbieraczami. Było to dziwne, gdyż nigdy do tej pory nie robił. Przy każdej wyprawie, któej towarzyszył Manos, wokół domku fruwały chmary much i komarów. Zbieracze byli tym zdziwieni, gdyż wcześniej nie było tu żadnego owada. A takiej ilości w życiu nie widzieli. Przy kolejnej wyprawie zobaczyli jak wokół Manosa padają muchy. Stary człowiek zaczął je łapczywie zjadać, a oni z odrazy uciekli. Odtąd już go nie widzieli.
Wrócili do osady i opowiedzieli wszystko. Czekali do 26 dnia Sollusa 1498TH, kiedy od strony rzeki przyszła grupa ludzkiego kupca Ahimma, który wraz z bratem Mollorem, adeptem Mistrz Żywiołów i dwoma Wojownikami (krasnolud Griibi i ork Urgath) wyprawiali się w głąb Serwos na bagna, by szukać magicznych minerałów. Wtedy to poprosili o pomoc. Kupiec ich zignorował, lecz Griibi za 100 sztuk srebra zobowiązał się pomóc w odszukaniu starszego wioski. Wyruszyli wraz z kupcem pierwszego dnia Riag 1498TH. Rozdzielili się przy szałasie, kupiec i jego dwójka towarzyszy poszli brzegiem dżungli w stronę Wężowej i bagnisk, a 8 wieśniaków i Griibi zaczęli przeczesywać okolice szałasu. Było trudno, gdyż wokół wisiało mnóstwo pajęczyn. Wkrótce zaatakowały ich olbrzymie pająki. Niektóre ich sieci były niewidzialne, inne, szarpane przez osadników tylko przywoływały więcej stworzeń. Pająków było mnóstwo, chyba z 10. Ale najgorsze były dwa największe, ohydne i przerażające, inne od pozostałych, gdyż miały ludzką twarz i oczy. Te dwa pluły lepką siecią, która paraliżowała zimnem. Gdyby nie Wojownik, który rzucił się na jednego z potworów, wkrótce by wszyscy zginęli. Jeden z osadników: Koko uderzony kolczastymi pazurami potwora, stracił przytomność i na grzbiecie człowieka Androsa został wyniesiony z dżungli. Wkrótce rany zaczęły się paprać i 6 dnia Riag zawieziono go do Domu Trzcin by zajęli się nim uzdrowiciele.
Tam właśnie Koko poprosił o pomoc znaną w Urupie parę Łowców Horrorów: Karama i Tizkarę. W połowie miesiąca Riag, para Łowców wraz z przyjacielem, Wojownikiem Dwirnachem, jego znajomym Sivariusem z Tansiardy, dzielnym Władcą Wiatru Vroolem i członkiem Ponurego Legionu, orkowym Wojownikiem Verrio Szarym. Adepci zabrali ze sobą czwórkę mieszkańców Vindralek: nowego wójta Akkiego wraz z synem, człowieka Androsa, który doświadczył na własnej skórze napaści pająków i krasnoludzkiego ochotnika. Po trudnej przeprawie z pająkami, których 8 sztuk własnoręcznie ubił bohaterski Vrool, zniszczyli gniazdo plugawych jehutr i oczyścili okolice szałasu. Od tych wydarzeń do końca roku 1498TH mieszkańcy Vindralek mogli w spokoju eksploatować brzegi Serwos i dbać o utrzymanie przejezdnego traktu.