Action disabled: source

Na tropie

15.04.2015 - Bohaterowie zebrali już dość faktów, by plany przekuć w czyny. Miałem jednak to i owo w zanadrzu, żeby podnieść ich apetyt na działanie. Szkoda, że intryga rozkręciła się na krótko przed północą, kiedy wszystkim już chciało się spać, a rankiem trzeba było iść do pracy…

29.04.2015 - to była kolejna sesja z błyskawicznym finiszem intrygi. Sprawy zaczęły biec z prędkością sprintera i musieliśmy skończyć o 23, żeby nie siedzieć do rana i rozgrywać finału :)

30 charassa (marzec) 1506 TH.

Wędrujac o poranku przez ludny Korytarz Bazrata, Dhali rozmyślał o wczorajszym wieczorze. Spotkał się z Nachtim, kompanem z Wielkiego Targu. Wtajemniczył go w pewne szczegóły i zlecił śledzenie Urrusa. Ostrzegł przy tym, o ryzyku i opowiedział o umiejętnościach orka. Teraz pospieszał, omijając wolno idące krasnoludy, by jak najszybciej dotrzeć do posiadłości Mefrachów.

Na śniadaniu Kiro bardzo się niecierpliwił. Wręcz wymuszał na Belori błyskawiczne załatwienie swojej sprawy. Nie rozumiał, że przy takiej ilości zapytań i ograniczonej liczbie archiwistów, wszystko musi biec swoją koleją. Siostra Gorta obiecała pomóc i lekko zmieszana wyszła do pracy w Wielkiej Bibliotece, poprosiła Kiro, by zajrzał przed południem. DOpiero po tej obietnicy Kiro mógł spokojnie poświęcić czas Arketowi i kontynuować swoje nauki.

Dhali czym prędzej wyciągnął Gorta w Korytarze Upandala, gdzie mieszkała jedna ze służących i asystentka zamordowanego elfa. Chciał realizować swoje śledztwo, i sprawdzić informacje, jakie uzyskał od kapitana Marcusa. Wsątpili po drodze na ciemne, jęczmienne piwo i słodkie ciasteczka. Asystentką Gandaviela była młoda, rudowłosa krasnoludka, Imieniem Bakari z domu Sarafica. Dziewczyna opowiedziała im o ostatnim wieczorze Gandaviela, poprosiła też by wyruszyli do osady Kayl na zachodnich krańcach dżungli Serwos, gdzie Gandaviel spędził swą młodość i sprowadzili jego spadkobierców. Dhali miał wrażenie, że dziewczyna jest bardzo ambitna i pozycja u boku Gandaviela, była dla niej doskonałym startem w Gildii Perfumiarzy JKM. Natomiast Gort od początku powątpiewywał w jej słowa, podejrzewając, że dziewczyna kłamie lub coś ukrywa. Pozostawił Dhalego, by ten obserwował dom Bakari, a sam poszedł w stronę Bazaru, by porozmawiać z pozostałą służbą. Jedyne co się dowiedział, to fakt, że stałym odbiorccą perfum Gandaviela dla Selendy, był kapitan Boldro Ueraven, który zawsze osobiście i z obstawą, zjawiał się w domu mistrza.

W tym czasie Kiro dotarł do WIelkiej Biblioteki i przygnębiony czekał w długiej kolejce petentów przed wrotami. Strażnicy rygorystycznie dbali o porządek, mimo krzyków i protestów oczekujących. W końcu spotkał się z Mapusem, młodszym archiwistą, poleconym przez Belori. Wyłuszczył swą prośbę i poparł ją 25 srebrnikami. Mapus zobowiązał się do jutra zdobyć porządane przez maga informacje. Chwilę później leciał w stronę Korytrzy Upandala, by przyjrzeć się drzwiom Gandaviela. Dwie godziny później, skupiony i poważny, badał astralne wzorce drzwi. Wiedział już, że magowie Gwardii zakotwiczyli potężny czar strażniczy, który chroni domowstwo przed zakusami złodzieji. Nie omieszkał o tym powiedzieć Gortowi, którego spotkał wracającego z wizyt u służby Gandaviela. Żartem rzucił wymyślone na poczekaniu hasło, żeby Gort sprawdził jego działanie, ale Wojownik tego popołudnia nie był skory do żartów.

Dhali wrócił do domu. Zjadł szybki posiłek przy łóżku siostry, ciesząc się z jej szybkiej rekonwalescencji. Zamknął się potem w pokoju i oddał medytacjom. Tego wieczora wszyscy skupili się na przemyśleniu swoich ścieżek i magiczym rytuałom.

01 rua(kwiecień) 1506 TH.

Poza Kirem, od śniadnia cała trójka kontynuowała swoje rytuały. Wietrzniak zaś popędził do Wielkiej Biblioteki na umówione spotkanie z Mapusem. Krasnolud zaprowadził młodego maga do sali czytań. Ustawił na jego stole mnóstwo pergaminów i wręczył oprawiony w piękną skórę, dziennik Fechmistrzyni Andany, który najszerzej opisywał problem, z którym chciał się zmierzyć Kiro.

Kilka godzin zajęło wietrzniakowi studiowanie informacji. Jednak najbardziej przydatny okazał się dziennik Andany. Opisywała historię swojego męża, adepta Wojownika, Dwirnacha Zapalczywego. Krasnolud został sprzedany w niewolę indrisańskiemu paszy. Złamał nie z własnej woli, przysięgę krwi. W ciągu licznych przygód w Indrisie, dotarł do Gór Majańskich i odwiedził Klasztor Wież Wschodzącego Księżyca, gdzie potężny duch powietrza, uleczył jego ranę krwi. Działo się to bez mała 30 lat temu.Kiro po kilku godzinach lektury doszedł do wniosku, że jedyną możliwością uzdrowienia, czy wyleczenia ze skutków złamania przysięgi krwi, jest magiczna intencja wiarołomcy. Jeśli czyn jest wynikiem zamierzenia, skalanie wzorca jest nieodwracalne, jeśli zaś wiarołomca nie dochowuje przysięgi w wyniku okoliczności na które nie ma wpływu - skazę można uleczyć, stosując potężną magię. Usatysfakcjonowany odkryciami, wrócił do domu Gorta. Na wieczorną godzinę 19 miał być gotów na wernisać u Yacusa.

Dhali chciał tym razem lepiej się przygotować. Zabrał z sobą niewielki woreczek piasku. Jego zdaniem, rozsypanie garści piasku na kamiennych posadzkach Throalu, mogło mu w jakiś sposób pomóc w poszukiwaniu śladów, które potem jego magia mogłaby dalej tropić. Spieszył się, do posiadłości Byrliah miał 2.5 godziny drogi, więc zaledwie pół godziny przed wernisażem dotarłby do domu Yacusa…

Kiro, Gort i Arket wyszli dużo wcześniej. By nie uchybić throalskiej etykicie, za sugestią Gorta, Kiro i przyjaciele wstapili do gospody Platynowy Karaluch, która była cechowym lokalem Gildii Zbieraczy Pluskiew JKM. Zamówili spory talerz słodko-pikantnych karaluchów i migdałowe mleko, oczekując na rozpoczęcie wernisażu. Z gospody do pałacu Byrilah był ledwie kwadrans spaceru.

Dhali napotkał jednak na trudności. Korytarz był całkowicie zablokowany. Gwardziści Byrilah zagrodzili ulicę. Zbliżała się godzina wernisażu i przez pół godziny wstrzymali całkowicie ruch. Blokadę mogli przejść wyłącznie goście okazujący zaproszenie z pieczęcią Byrilah. Dhali był świadkiem przejścia jednej lektyki, sam jednak nie ryzykował. Zdecydował, że zaczeka, aż bal się rozpocznie i błękitno odziani strażnicy, zwolnią dostęp. Rozejrzał się podejrzliwie po otaczającym go tłumie i napotkał nieszczęśliwe oczy krasnoluda, ściśniętego między otyłą matroną i rozwścieczonym, orkowym robotnikiem. Ork wyklinał, że mu dniówka przepadnie i rzucał klątwy na cały ród Byrilah. Dhali rozpoznał krasnoluda, byl to jego nieudaczny szpieg, który śledził poczynania Zwiadowcy.

Podszedł doń i wyciągnął go z tłumu. Zaciągnął siłą do najbliższej gospody i usadził przed sobą. Szpieg opowiedział się jako Tirnag Ueraven i zamówił dwie flaszki throalskiej siwuchy. Zanosiło się na dłuższą rozmowę i Dhali nie przepuściłby okazji, by nie pogadać ze szpiegiem Ueravenów.

Tirnag narzekał na swój los. Nie chciał zdradzić szczegółów, sugerował tylko, że udział Dhalego w śledztwie, nadał mu znaczenie w oczach Domu Ueraven. Sam poprosił go o Rytuał Awansu, gotów byl opuścić Throal i udać się gdziekolwiek, za Dhalim. Podkreślał, że byłoby mu to wręcz na rekę, im wcześniej tym lepiej. Dhali jednak pozostał nieufny, potrzebował czasu do namysłu i zaproponował ponowne spotkanie za 3 dni. Dermul nie pił aż tyle, by być zamroczonym alkoholem. Jak tylko straże Byrilah, po potężnej kłótni z Gwardią Królewską, udrożniły przejście, pożegnał nieudacznego szpiega i zdążał w stronę posiadłości Yacusa, by czekać na Kiro.

Gort i Arket mieli więcej szczęścia. Znaleźli się o wiele wczesniej, po drugiej stronie blokady. Pożegnali więc Platynowego Karalucha i udali się górnymi korytarzami do Sal Thandosa, gdzie w części posiadłości mieścił się pałac Domu Ueraven. Bez zaproszenia nie mogli liczyć, że zbliżą się do bram. Mieli jednak dużo szczęścia. Dowódcą zmiany straży, okazał się właśnie kapitan Boldrius, którego poszukiwali. Postawny krasnolud zaproponował im wizytę w Radosnej Pannie, gospodzie oddalonej pół godziny drogi od pałacu. Był już po służbie, a wizyta dwóch adeptów pobudziła jego ciekawość. W Radosnej Pannie Boldrius musiał być stałym gościem, gdyż wszyscy go solidarnie witali i klepali po szerokich barach. Przyjaciele zaczęli podejrzewać, że Panna była lokalem zarezerwowanym dla j'havim Ueravenów i gdyby nie Boldrius, kto wie, jak ich wizyta zostałaby przyjęta? Krasnolud pił potężnie, zamawiając sporo mocnego piwa. Nie lubił Gandaviela i mówił o tym bez ogródek. Miał dość rasistowskie poglądy i całą konwersację kierował prawie wyłącznie do Gorta, omijając spojrzeniem Arketa. Mimo wszystko obaj adepci mieli mocno w czubie, gdy chwiejnym krokiem opuszczali gospodę. Przed północą padli jak nieżywi w domu Arketa.

Wernisaż dla Kiro był wydarzeniem znaczącym. Byl drugi raz na tej samej sali balowej, otoczony całą śmietanką throalskiej szlachty. Jednak tym razem wypatrywał właściwe osoby. Chciał koniecznie porozmawiać z Selendą Ueraven i udała mu się ta sztuka. Wywarł na sprytnej przywódczyni nawet dobre wrażenie. Zaangażowali się w rogrywkę słowną, gdzie każda ze stron, zabawiała się przenośniami i niedopowiedzeniemia. Kiro zdradził Selendzie, od kogo Drisam Mefrah otrzymał wsparcie finansowe, opowiadając również o śledztwie jakie prowadzili badając ślady tajemniczego mordercy. Gdy zasugerował udział Urrusa w tym wszystkim, Selenda nie wahała się. Zaproponowała okrągłą sumkę, za pozbycie się kłopotliwego zausznika Yacusa. Kiro miał nad czym myśleć…

Jego rozmowa z Yacusem nie przyniosła spodziewanego efektu. Krasnolud odrzucił pomoc maga, sugerując mu brak kompetencji i małą wiedzę. Uraziło dumę wietrzniaka, jednak nie dał po sobie nic poznać. Przyjrzał się dokładnie wzorcowi perfumiarza i odkrył dwie skazy na jego wzorcu. Był już pewien, że Yacus złamał niedawno jakąś przysięgę krwi. Spostrzegł badającc astral, że ich rozmowie przysłuchiwał się ukryty za ścianą Urrus. Jemu również poświęcił dłuższe badanie. Wzorzec orka był nienaturalnie zdeformowany w pewnych aspektach. Nie miał pojęcia o naturze deformacji, ale badając stopień skomplikowania jego wzorca, był pewien, że jest adeptem co najmniej dwóch dyscplin. Wzorce talentów, ukryte wewnątrz astralnego odbicia, były trudne do analizy, ale przypuszczał, że Urrus był również Zwiadowcą. Nie zamierzał dalej gościć na wernisażu, tym bardziej, że sztuka i obrazy jakie zgromadził Yacus, mało go obchodziły. Gdy tylko pierwsi goście zaczęli opuszczać salę balową, również udał się do swego domu w Wielkim Targu. Nie szedł sam. Dhali wiernie czekał na przyjaciela, w jednym z zaułków Korytarza Tava Korelseda. Wspólnie wrócili do WIelkiego Targu, mijając nocną straż u Wrót Throalu.

02 rua(kwiecień) 1506 TH.

Poranek dla Arketa i Gorta był ciężki. Ból głowy i kac dał się im mocno we znaki, nawet misktury Arketa na niewiele się zdały. Czekali na przyjaciół. Do południa wspólnie omawiali to co udało im się zebrać. Podejrzewali Bakari o dywersją, ba, wręcz o zamordowanie Gandaviela. Gort sugerował, że była ona szpiegiem Zendes Sarafica. Zastanawiali się też nad skazą we wzorcu Yacusa i Urrusa. Nim wybiło południe, zdecydowanym krokiem wyruszli w stronę Korytarzy Upandala, by złożyć ponowną wizytę Bakari. Jednak drzwi domu były głucho zamknięte. Kiro i Arket badali astralnie wnętrze domu, przynajmniej to co można było dostrzec przez drzwi. Zamek był magicznie wzmocniony, nie mając więc talentów sposobnych do dyskretnego wejścia, stali skonsternowani przed domem. Sytuacja była napięta i wkrótce wśród przyjaciół wybuchła kłótnia. Gort i Arket chcieli rozwiązać temat gwałtownie i siłowo, Dhali jak zwykle doradzał ostrożność.

Pożegnał ich ostentacyjnie i poszedł do swego domu, po zestaw wytrychów i kryształowy kamień wiadomości. Rozsypał piasek przed drzwiami i przykeił włos do drzwi, by sprawdzić po powrocie ich stan. Do 20 godziny wieczornej siedzili osowiali w pobliskiej gospodzie, Rumiany Birk, sącząc w milczeniu piwo. Nikt jednak się nie zjawił w domu dziewczyny. Kiro i Dhali poirytowani zerwali sie z ław i powędrowali do Wielkiego Targu. Gort z Arketem wrócili zaś do domu Mefrachów. W ich głowach rodził się powoli plan.

03 rua(kwiecień) 1506 TH.

Z samego rana, po lekkim śniadaniu, Wojownik i Łowca Horrorów usiedli nad zwojem pergaminu. Gort pragnął napisać list do Zendes i dostarczyć go osobiście gwardzistom Sarafica. Rozmyslał z Arketem, jak ubrać we właściwe słowa przesłanie, że Bakari Sarafica zamordowała Gandaviela trucizną padendra i dokonała sabotażu, by zatrzeć ślady lub zmylić trop śledztwa. Chciał tym szantażem wymóc na Zendes układ, który pozwoliłby mu wymienić informacje o Urrusie i Yacusie i w zamian otrzymać podanie na tacy Urrusa, by zrealizować plan jego eliminacji. O 11.30 mieli już zapisany pergamin.

***

Po porannym posiłku, Kiro ponownie zajął się Wershaliją. Postępy w jej leczeniu napawały go optymizmem. Widział, że kości szybko się zrastają i dziewczyna wraca do zdrowia. Pożegnał się potem z Dermulami i wyruszyli do Throalu. Planowali o 10.30 być Rumianym Birku i obserwować domostwo Bakari.

Przemierzając Bazar Królewski i korytarze Throalu, Kiro rozpytywał o maga, szczególnie Czarodzieja, który znałby się na wzorcach. Niestety, przez dwie godziny podróży, udało mu się znaleźć kilka wskazówek kierujących go do Ksenomantów. Wrodzona niechęć Wietrzniaka do adeptów tej Dyscypliny, spowodowała, że nie podążył za poleceniem.

Dhali wpadł na sprytny plan. Podsłuchał grupę gwardzistów królewskich i dokładnie przyjrzał się jednemu z krasnoludów. Chciał podszyć się pod niego magicznymi talentami. W jednym z bocznych korytarzy korzystając z magii Mimikry przyjał postać wybranego krasnoluda. Kiro nie mógł wyjść z podziwu - był pewien, że nawet rodzona matka dałaby się oszukać iluzyjnej magii Zwiadowcy. Tak zamaskowany, chciał dobrać się do drzwi Bakari…

Nie zastał dziewczyny lecz wypytał dzieciaki mieszkające po sąsiedzku. Zyskał kilka poszlak, lecz mimał pecha tego dnia. Przechodzący z oddziałem kapitan, rozpoznał go jako Sunda Neumani, sierżanta gwardii. Sund musiał wielokrotnie podpaść, bo kapitan był naprawdę wściekły. Dhali nie umiał naśladować głosu krasnoluda, obawiał się więc zdemaskowania, a kapitan podejrzewał go, że pił na służbie. Rozkazał natychmiast oddać broń, zdać opancerzenie i opuścić służbą, nałożył na niego karę potrącenia tygodniówki i zagroził aresztem. Zrobiło się naprawdę gorąco i Dhali zmykał korytarzem, by czym prędzej oddalić się od feralnego oddziału.

Wraz z wietrzniakiem weszli do pobliskiej gospody. Kiro poprosił o pergamin i świece, chciał, by Dhali sfałszował pewien dokument. Zamierzał go użyć, nie pokazując, by wywrzeć na kimś wrażenie. Gdy Dhali ukradkiem zajmował się pismem, Kiro dostrzegł nieznajomego krasnoluda, który bardzo im się przyglądał.

Spojrzał na niego astralnym okiem i dostrzegł adepta niskiej magii. Nieznajomym był Brad, sztygar z kopalni Bagura. Zagadnął i zwierzył im się z problemu. Kilku jego ludzi zginęło w wypadku w zeszłym tygodniu w kopalni i szukał ratunku u adeptów. Śledztwo gwardii mogło wlec się tygodniami, a on chciał działać i zapewnić bezpieczeństwo swoim górnikom. Podzielił się z nimi ciekawą historią o skalnym robalu, który spowodował zawał i pożarł jednego z przodowych.

Zaproponował im wynagrodzenie, gdy potwierdzili, że są adeptami i mogliby się tym zająć. Jednak 120 sztuk złota dla cełaj grupy było maksymalną kwotą, jaką mógł zapłacić górnik. Poprosił ich o kilka dni zwłoki, musiał rozpytać po rodzinach zabitych i rannych, czy dołożą się tak, by spełnić oczekiwania adeptów.

W tym czasie Arket i Gort gościli w Domu Sarafica. Mieli wyjątkowe szczęście, bądź wsparła ich renoma Domu Neumani, że Zendes przyjęła ich osobiście. Zendes cierpliwie słuchała ich słów. Były to dla niej ważne informacje, każda z nich na wagę złota. Jednak na sugestie Gorta, o udziale Bakari w zamordowaniu Gandaviela, ostro ucięła rozmowę, sugerując, by rozpoczęli negocjacje od nowa, bez prób obrażania jej osoby. Finalnie zgodziła się umożliwć im spotkanie z agentem Oka Throalu, w zamian za dwie niewielkie przysługi w przyszłości, których jednoznacznie nie umiała teraz określić. Spotkanie miałoby się odbyć 6 dnia Rua, w jej komnatach.

Cała czwórka przyjaciół spotkała się wczesnym popołudniem w Korytarzach Bodal. Udali się więc na posiłek do posiadłości Mefrahów. Przy obiedzie towarzyszył im znakomity uczony i polityczna głowa, Abgar Mizum Byrillah, Czarodziej Vi Kręgu i zaufany przyjaciel Belori, siostry Gorta. Wojownik sugerował w tajemnicy pogłoski o jej ślubie, jakich się dowiedział od Zendes, lecz dziewczyna wszystkiemu zaprzeczała…

Abgar był doskonale zorientowany w kwestiach magicznych, o które pytał Kiro. Podzielili się z nim tajemnicą podejrzeń, jakie żywili wobec Urrusa. Krasnolud zobowiązał się, doprowadzić do spotkania z kanclerzem Whistenem, gdyż jego zdaniem, sprawa dotyczyła rady królewskiej i bezpieczeństwa samego Varulusa.

Prosił by mieli czas około 9 dnia Rua, gdyż potrzebował nieco zabiegów, na zorganizowanie spotkania z tak ważną osobistością. Po obiedzie całą grupą poszli do WIelkiego Targu. Dhali miał umówione spotkanie z Nachtim, bardzo był ciekaw wyniku obserwacji Złodzieja. Trochę się obawiał o jego bezpieczeństwo, ale ufał w umiejętności druha. Musieli przemierzyć cały Wielki Targ, schodząc w dół, aż do pierwszych budynków postawionych na wysokiej stromiźnie. Nachti umówił się z nimi w zajeździe Na Rozstaju, jednym z większych i bogatszych miejsc, które witały, a często też żegnały kupców i poszukiwaczy przygód goszczących w tej części świata.

Zapadał zmrok, przed zajazdem rozładowywano kilka wozów kupieckiej karawany. Kiro nie przepuścił okazji, by zbadać astralnie adeptów ochraniających kupca i ładunek karawany. Jego zachwyt wzbudziły setki kalidosfer, które ukryto w dziesiątkach wymoszczonych skrzyn, ostrożnie przenoszonych do magazynu zajazdu.

Dhali natomiast zwrócił uwagę na co innego. Na ostatnim z wozów leżał ciężko ranny krasnolud. Wysoki jegomość, ubrany dość egzotycznie i kolorowo, brał go właśnie na ręce i wnosił po schodach, do izby. Ku zdumieniu Zwiadowcy, ów ledwo żywy krasnolud przypominał z twarzy Thoma Thunnevera… Tego samego Thoma, którego Kiro magicznie przykleił do schodów w Darranis, kiedy zawierali znajomość z Yacusem. A więc przeżył i jakimś cudem znalazł się tutaj? Dhali bardzo chciał się dowiedzieć o jego losie.

Tymczasem Nachti sprawił się dobrze. Udało mu się wyśledzić dwie akcje, które zainicjował Urrus. Obie, wiodły do owego Olzimu Chorrolisa, na którego ślady wpadł Kiro. Coraz więcej elementów układanki pasowało do siebie. Ostatnie spotkanie Urrusa, z gromadą młodych szlachciców było dokładnie w tym czasie, kiedy Wietrzniakowi odmówiono wstępu. Nachti doniósł rzecz, która ich zaniepokoiła nad wyraz. Ork mówił. Poza tym miał szkice i plany dużej sali, i ustalał z krasnoludami przebieg jakiegoś wydarzenia. Domyślali się, że rozmowa tyczyła prezentacji Niepachnidła. Natomiast fakt, że rozdawał wszystkim tajemnicze buteleczki mikstur, zmroziła ich do szpiku. Czyżby zanosiło się na zamach stanu? Dhali wypłacił Nachtiemiu zasłużone 50 srebrników…

Popijając mocne piwo i zagryzając lokalnymi szaszłykami, planowali następne posunięcia… Gort przysiadł się do szóstki adeptów z owej podejrzanej karawany. Zagadnął ich o rannego krasnoluda, lecz okazało się, że nie znają jego tożsamości. Znaleźli go kilka dni drogi przed Wielkim targiem, szukając schronienia w jaskiniach, gdy rozpętała się burza na szlaku. Zajął się nim Pirs Adraukan, kupiec i uczony medyk, którego karawanę ochraniali.

Dhali nie czekał dłużej. Wraz z wietrzniakiem pognał na piętro do pokoju, w którym zatrzymał się kupiec. Zapukali i poprosili o chwilę rozmowy. Dhali użył swych umiejętności wymowy, by zjednać, obłaskawić i przekonać do siebie Pirsa, czego bez wielkich przeszkód dokonał.

Istotnie, medyk odnalazł ciężko rannego krasnoluda w jaskiniach. Thom miał połamane nogi i przedramię, a krtań zmiażdżoną. Nie mógł mówić, a jego ciało trawiła gorączka. Pirs uważał, że nie przezyje kolejnego dnia, mimo jego wysiłków uzdrawiania. Gdy się zbliżyli do ciała krasnoluda, Dhali spostrzegł, że Thom ich rozpoznał. Ostatnim wysiłkiem, krasnolud wskazał im na jedną ze swych stóp… Dhali delikatnie zdjął but krasnoluda i odkrył skrytkę w obcasie . Gdy wyjęli stamtąd zapieczętowany zwitek pergaminu, owinięty nicią ze znakiem Oka Throalu, zdębieli… Wszyskie ich podejrzenia, jakie żywili wcześniej do Thoma rozwiały się. A gdy Kiro przeczytał pergamin raportu, łuski opadły z ich oczu. Raport zawierał ściśle tajne dane, które w bezpośredni sposób dotyczyły Varulusa i losów królestwa Throalu. Thom sugerował, że Yacus jest bastardem monarchy, sprzysiężonym z Therą. Uknuł spisek, byb odpłacić władcy za lata niełaski i los niegodny pierworodnego, następcy tronu. Sprzymieżył się z Therą, i wziął na usługi jednego z kreańskich zabójców, a wszystko oprawił w intrygujący wyścig o Niepachnidło, które doskonale mogło zamaskować jego misterny plan…

Pędzili bez tchu w stronę Wrót Throalu. Gort zgromił zaskoczonych strażników, przedstawiając się rodowym mianem i wskazując rodowy sztylet. Nieśli w swych sercach sprawę całego królestwa i być może życie Varulusa III zależało od każdej sekundy. Około północy mogli osiągnać domostwo Mefrahów, przebiegając obok zaniepokojonej, nocnej straży. Od planu, który zamierzyli, zależały losy królestwa i wielu Dawców Imion.

kampania_2014/na_tropie.txt · ostatnio zmienione: 2015/06/07 18:30 przez gerion
[unknown link type]Do góry
Magus RPG