Różnice

Różnice między wybraną wersją a wersją aktualną.

Odnośnik do tego porównania

Poprzednia rewizja po obu stronachPoprzednia wersja
Ostatnia wersjaNastępna rewizja po obu stronach
kampania_2014:interludium_ii [2019/10/11 16:22] gerionkampania_2014:interludium_ii [2019/10/11 16:40] gerion
Linia 133: Linia 133:
  
 Gdy wychodził, do komnaty dziewczyny pospieszyła Belori z Abgarem i ciotka Andeweria, która prawie codziennie przychodziła ją odwiedzać. Szwagierka usiadła na łóżku chorej i mocno uścisnęła jej dłonie.  Gdy wychodził, do komnaty dziewczyny pospieszyła Belori z Abgarem i ciotka Andeweria, która prawie codziennie przychodziła ją odwiedzać. Szwagierka usiadła na łóżku chorej i mocno uścisnęła jej dłonie. 
 +
 +
 +**25 Riag (września), Darranis, karczma Przy Północnej Bramie**
 +
 +Kiro długo się upewniał, że wszystkie skrzynie, sakwy i plecaki leżały bezpieczne w piwnicach karczmy Przy Północnej Bramie. Dotarli do Darranis wczesnym przedpołudniem. Gort podziwiał prace nad umocnieniami miasta, ale ostudził swój zapał gdy zobaczył, że robotą kierują therańscy inżynierowi. Spluwał i przeklinał co chwila, nim dotarli do karczmy i domu Nekady. 
 +
 +Lia była niezmiernie ciekawa miast. Zachwycona oglądała wysokie, piętrowe domy i kamienne mury. Co chwila pytała Dhalego, żeby jej wytłumaczył różne rzeczy. Zwiadowca zaś wyjaśniał wszystko cierpliwie. Tak było póki nie weszli do karczmy - wspominał Kiro.
 +
 +WIetrzniak wygodnie rozłożył się w pokoju małego Sabadora. Maluch spał w kołysce, a Kiro od czasu do czasu rzucał zaklęcie którym niewidzialna dłoń bujała kołyskę przez czas potrzebny by przebudzony malec zasnął. Ledwo się na tym skupiał, rozmyślając o wydarzeniach.
 +
 +Jak tylko weszli Nekada z płaczem rzuciła się na Dhalego. Nie mieli pojęcia co się stało, dopiero później, gdy była w stanie się uspokoić, to głównie Anzelm im opowiedział. A wydarzyło się wiele. Nawet Gort, skłonny do krotochwil i żartów z Dhalego zamknął się w sobie i trwał od kilku godzin w poważnym zadumaniu. Dhali wyszedł na długi spacer. Mimo zmierzchu opuścił miasto. Potrzebował samotności i ułożenia sobie wszystkiego w głowie. 
 +Kiro się zastanawiał co byłby on zrobił na jego miejscu. Otóż Dhali okazał się nie być synem Fagaela Anawari. Podobnie jak Nekada. U wietrzniaków to na pewno byłby żaden problem, tam każdy wychowuje dzieci innych i nikt nad tym specjalnie nie rozmyśla. Ale Kiro na tyle długo żył wśród ludzi i krasnoludów, że rozumiał istotę problemu. Więzy krwi dla nich były szczególnie ważne. A zwłaszcza dla krasnoludów, stąd trochę rozumiał szok Gorta.
 +
 +Lia nie mogła wytrzymać napięcia i też zaczęła płakać i rozpaczać, mimo, że nie znała dobrze sytuacji. Jej silna empatia i zapewne uczucie do Dhalego sprawiły, że dziewczyna fatalnie się czuła. Dlatego Kiro kolejny raz użył błogiej mocy Garlen, obdarowując spokojem ducha wszystkich  którzy tego potrzebowali. Tylko Dhali odmówił. Kiro nie widział, czy przyjaciel byl smutny, wściekły, rozczarowany czy czuł się oszukany i wykorzystany. A może wszystko na raz. 
 +
 +Sabadaor spał głęboko, a Kiro poczuł się głodny. Wyfrunął więc z pokoju i poleciał na zaplecze kuchni. Tam Gort siedział z Anzelmem. Było przed północą, karczmę dawno już zamknęli, więc obaj w milczeniu siedzieli przy stole osuszając butelkę złocistego winiaka. 
 +
 +“I co teraz?” - zapytał Kiro. Gort wzruszył ramionami - “Mieliśmy tu dłużej posiedzieć, tak chciał Dhali. Ale mniemam, że jutro ruszamy do domu…” Kiro pomyślał o domu. Gdzie jest mój dom? “Najgorsze, że on nigdy się z bratem nie dogadywał” - powiedział na głos. Gort przytaknął - “Bo to nie jest jego prawdziwy brat. Z prawdziwym by się dogadał. Daliby sobie po pyskach, ale potem pogodzili.” Kiro nagle pacnął się w czoło - “I gdzie my teraz naszą karczmę postawimy? A taką ładną nazwę wymyśliłem….”
 +
  
kampania_2014/interludium_ii.txt · ostatnio zmienione: 2019/10/13 13:48 przez gerion
[unknown link type]Do góry
Magus RPG