Action disabled: source

Gang Marikisa

Dwie sesje z 25 maja i 23 czerwca. Postacie graczy wróciły do Vivane, odnalazły Krona i odbiły z rąk bandytów, jakże cenną przesyłkę..

19 Veltom(luty) 1507 TH

Wydarzenia poprzedniej nocy mocno wstrząsnęły bohaterami.Nie tylko morderstwo popełnione na Arvannon, nie tylko walka Arketa, czy też ucieczka przez nocne niebo Vivane. Obozowali na skraju lasu przyklejonego do podnóży wysokich wzgórz. I wtedy odwiedziły ich Duchy Lasu. Cała masa maleńkich trójokich istotek otaczała ich obozowisko, a wkrótce dołączył żywiołak w postaci ogromnego jelenia o niespotykanym porożu. Istota uwięziła ich na całą noc, przyklejając zaklęciem do mmiejsca, które wydało im się bezpieczne…

O poranku czym prędzej opuścili zagajnik i skierowali się w stronę szlaku do Vivane. Niebo na wschodzie przybierało granatową barwę, zwiastując nadejście burzy. Schronili się w zajeździe „Przed północą”, ktory bardziej przypominał twierdzę, niż gościniec.

Sale zajmowało wielu podróżnych, wszędzie królowała therański język. Wszystko poszłoby gładko, gdyby karczmarz nie skusił ich propozycją „Zestawu mistrzów” … Otrzymali 12 sztuk różnokolorowych nalewek, przy których jedzenie było zaledwie pretekstem. Spili się potężnie i wydali ostatnie orrusy, które mieli. Oczywiście o dalszej drodze nie było mowy.

20 Veltom(luty) 1507 TH

Burza ustała wczesnym popołudniem. Z ciężkimi głowami i bolącym żołądkiem, udali się w stronę bram Vivane.

Nie było łatwo odnaleźć Krona, a przecież taki mieli zamysł. Od Wysokiej Bramy zdążali w stronę dzielnicy Theran. Mury przy bramie ozdabiały ciała członków Ruchu Oporu, ominęli to miejsce szerokim łukiem, kierując się ku Rzece Żywego Ognia, ku Przystani Łgarza. Mimo najszczerszych chęci, nie odnaleźli śladów Krona. Ucieli sobie za to niemiłą pogawędkę z prostytutką i jej opiekunem. Dhali później przejrzał oboje i odkrył, że to para skrytobójców, jednakże nie mieszali się do ich spraw, mieli ważniejsze zadanie.

Z dużym trudem odnaleźli willę Lygis. Przed posesją stały therańskie straże. Poczekali do zmierzchu i wlecieli do budynku taką samą drogą jak pierwszy raz z Kronem. I niewiele znaleźli. Willa była przetrząśnięta przez Theran. Skończyłoby się na niczym, gdyby nie duch… Ujrzeli w przestrzeni astralnej ducha Lygis. Po takim zabójstwie, duch kobiety błąkałby się jeszcze kilka dni, nim odnalazłby drogę do Królestwa Śmierci. Próbowali się z nim porozumieć, ale nie mieli mocy ksenomanckich, by to uczynić.

W każdym razie, przeszukując sypialnie, Dhali znalazł schowek w ramie łózka. W schowku było ni mniej ni więcej, tylko drewniane dildo i klucz. Klucz, jak okazało się godzinę później, otwierał tajny właz, ukryty w ogrodzie pod drzewem.

Unikając hałasu i bacznie obserwując strażników, dostali się do środka. Arket pozostał w willi, a Kiro i Dhali ruszyli podziemnym korytarzem. Natrafili na prawdziwą sieć, wręcz podziemne ulice. Uznali jednak, że to ślepy zaułek i poniechali dalszej eksploarcji. Arket był rozczarowany. Wówczas Kiro wpadł na pomysł i po raz pierwsze w swej karierze Mistrza Żywiołów, postanowił przyzwać Ducha Powietrza. W końcu dysponowali przedmiotem należącym do Krona - jednym z włosów, jakie rosły na gęstej brodzie orka!

Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. Wkrótce, idąc tropem służebnego Ducha, dotarli do podziemi w innej części miasta. Od Krona odgradzały ich żelazne drzwi, które szybko uległy magii Kiro. Ork był zaskoczony co nie miara.

21 Veltom(luty) 1507 TH

Sytuacja nie wyglądała wesoło. Kron był pewien że ktoś zdradził. Miał swoje podejrzenia. Ale najgorszy był fakt, że Kaleb, jego przyjaciel, wydał pergamin od Oka Throalu Marikisowi, przywódcy gangu ze Wschodniej Dzielnicy. Zapewne tym wykupił sobie bezpieczną ucieczkę z miasta.

Sytuacja Krona była opłakana. Był poszukiwany. Nie miał wsparcia Ruchu Oporu. Ośmioro przywódców Ruchu, zostało pojmanych i straconych. A Marikis żądał zawrotnej sumy. Od niego, albo od Theran, jeśli Kron nie stawi się z kasą… Ork błagalnie patrzył na bohaterów.

W zaciszu jego podziemnego schronienia usiedli i zaczęli obmyślać plan.

22 Veltom(luty) 1507 TH

Arket pozostał z Kronem, w therańską ranę wdało się zakażenie i gorączka mocno osłabiła Łowcę. Dhali wraz z Kiro postanowili bliżej przyjrzeć się sklepowi Narlusa Krawca. Tylko w ten sposób mogli przygotować plan - zbierając informacje.

Kilka godzin obserwowali okolicę. Trzypiętrowy budynek i sąsiedztwo nie wyglądało zachęcająco. W środku kryło się co najmniej sześciu - ośmiu zbirów Marikisa. A on sam był adeptem, Wojownikiem VI Kręgu… Wariant siłowy odpadał.

W grę wchodziła magia lub włamanie.

Późnym popołudniem Kiro wrócił do podziemnego schronienia Krona, postanowił odespać i uleczyć swoje rany, by mieć siły na nocną akcję. W tym czasie Dhali wpadł na szatańsko ryzykowny pomysł.

Gdy ujrzał jak Marikis i jego zbiry wychodzą z budynku krawca, wmieszał się w tłum i podszedł do przedsionka warsztatu. Nie dostrzeżony przez nikogo, wszedł po schodach na piętro. Przykleił się do ściany i używając magii adepta Zwiadowcy przybrał postać… Marikisa.

Pewnym krokiem wszedł do jego pokoju, zdziwione spojrzenia czwórki strażników skwitował machnięciem dłoni i znaczącym rozkazem, by się odczepili. Prywatna komnata Marikisa była otwarta. Dhali wiedział czego i gdzie szukać. Wcześniej Kiro zbadał dokładnie swym astralnym wzrokiem pomieszczenie… Teraz wystarczyło by Dhali postawił na stole niewielki kufer. Zmysły adepta podpowiedziały mu, że zamek chroni pułapka. Nie z takimi zabezpieczeniami dawał sobie radę. Delikatnie przekręcił wytrych i rozbezpieczył pułapkę, po czym bezczelnie włamał się do sejfu, choć przy okazji złamał jeden z wytrychów. Szybko schował za pazuchę therańskie weksle i cenny pergamin, który tyle tygodni wozili ze sobą od chwili opuszczenia Throalu…

Nie pominał trzech sakiewek z drogimi kamieniami.

Godzinę później był już u Krona. Ork był zszokowany i pełen szacunku. Postanowili obudzić Kiro i czym prędzej opuścić miasto. Pół godziny później, spakowani i gotowi do drogi udali się podziemnymi korytarzami poza miejskie mury. Noc spędzili z dala od Vivane, na skraju jednego z zagajników gęsto porastających okolice miasta.

27 Veltom(luty) 1507 TH

Piątego dnia wariackiej podróży na skrzydłach, osiągnęli bramy Parland. Podróżowali wzdłuż rzeki Danaby w kierunku wschodnim. Ściana mgieł i chmur wskazywała im drogę. Miejsce w którym wody Danaby i Morza Selestryńskiego stykają się z roztopioną lawą Morza Smierci…

Zżyli się z Kronem przez ten krótki czas. Ork obdarował ich 3 setkami sztuk złota, ostatnim majątkiem jakim dysponował, lecz nie chcieli przyjąć honorowo. W końcu Dhali wydał orkowi therańskie weksle, prosząc by zrealizował je w Parland na korzyść Ruchu Oporu. Tylko pod tym warunkiem przyjęli złoto. Kron wręczył im jeszcze kilka listów które mieli przekazać do Oka Throalu.

Nie chcieli rzucać się w oczy. Kron ich zadekował u jednego z zaufanych ludzi Ruchu w Parland. Samo miasto, a w zasadzie miasteczko, wydawało im się miłe i ciche w porównaniu z Vivane. Kilka dni później, znajomy człowiek Krona wyprowadził ich poza miasto. Przeprawili się na drugi brzeg Danaby szlakiem ku Lorafern. Dwa dni później, czekając na brzegu Morza Selestryńskiego, weszli po sznurowej drabince na pokład barsawiańskiej powietrznej galery. Kapitan przemytników nie wziął od nich ani srebrnika. 6 dnia miesiąca Charassa dotarli bezpiecznie do Mathol. Minął ponad miesiąc od ich pierwszej wizyty w tym miejscu…

kampania_2014/gang_marikisa.txt · ostatnio zmienione: 2016/07/01 21:26 przez gerion
[unknown link type]Do góry
Magus RPG