Różnice

Różnice między wybraną wersją a wersją aktualną.

Odnośnik do tego porównania

Poprzednia rewizja po obu stronachPoprzednia wersja
Nowa wersja
Poprzednia wersja
Ostatnia wersjaNastępna rewizja po obu stronach
kampania_2014:czas_wolny_x [2019/10/24 20:59] gerionkampania_2014:czas_wolny_x [2020/07/02 15:25] gerion
Linia 17: Linia 17:
 "Całkiem nieźle Lia" rzekł "Jak na pierwszą skopiowaną mapę, naprawdę nieźle". Dziewczyna uśmiechnęła się do niego. "Całkiem nieźle Lia" rzekł "Jak na pierwszą skopiowaną mapę, naprawdę nieźle". Dziewczyna uśmiechnęła się do niego.
  
 +**03 Teayu (października) 1508, Throal, korytarze Bazrata, posiadłość Mefrahów**
  
-**06 Teayu (października) 1508Yistanekamienica Dermuli**+Gort ciągle czuł się nieswojo patrząc na Dhalego. Zwiadowca nie ogolił się po wyprawie do Krwawej Puszczy. Nosił teraz brodęktórą zaplatał w warkoczyki na modłę krasnoludzką i barwił henną na czarnyczerwony i pomarańczowy, zupełnie jak nie na Throalczyka przystało. Miał też całkiem długie, spięte w kitę włosy. Jedno oko połyskiwało amuletem nocnego widzenia. Z wyglądu nie przypominał dawcy, którego Gort znał  i u boku którego walczył.
  
-Vershalija obudziła się pełna niepokojuWe śnie trzymała ojca za ręcea czarna maź wirowała i wciągała go coraz głębiej i głębiejOjciec krzyczał do niej, lecz ryk zagłuszał jego słowa. Zdawało się jej, że ciągle powtarza to samoaż w końcu jakaś siła rozerwała ich dłonie i wciągnęła go pod powierzchnię...+"Gort. Mógłbyś mnie wesprzeć? Potrzebuję swojego kąta w ThroaluDla mnie, Kiro i Lei, jeśli nie będzie gdzieś na wyprawiebo jakoś słabo ją widzę długo pod ziemiąPogadaj z ojcem czy nie znalazłby dla nas jakiegoś miejsca w Waszych włościach. Wolne jest ciągle mieszkanie Arketa. Możemy zrobić tak, że naszą zrzutkę na lekarstwo dla twojej lubej, będziecie odciągać jako czynsz, żeby się Wam w rachunkach wszystko zgadzało. A właściwie moją, bo jestem pewien, że Kiro będzie wniebowzięty jeśli dałbyś mu szkatułkę z orichalkuGada o tym zawsze gdy się napije".
  
-Leżała teraz w swoim łóżku, zlana potem, sama w czteropiętrowej kamienicy powtarzała sobie że wszystko będzie dobrzePrawie w to uwierzyłaDopóki nie dostrzegła listu obok jej łóżka ze znajomym pismemRozerwała gorączkowo i wzrokiem przebiegła litery. Krzyknęła i pognała na ostatnie piętro. Przywitały ją puste skrzynie i stojaki na mapy. Osunęłsię po ścianie.+Gort puszczał słowa zwiadowcy jednym uchem. Sprawa była błaha był pewien, że szybko znajdzie korzystne rozwiązanieNiepokoiło go co innegoJakaś nieuchwytna zmiana w zachowaniu towarzyszaW prawdziwą obawę popadł, gdy usłyszał "Gort, może byś nauczył mnie talentu Miażdżący cios? Przydałbym się może wtedy w boju nie tylko jako zawalidroga w zbroi, co?"
  
-**13 Teayu (października) 1508, Throal, korytarze Bazrata, posiadłość Mefrahów**+ 
 +Siedzieli w pięcioro w nowej komnacie Gorta, którą ojciec w czasie ich nieobecności, kazał wyszykować. Wchodziło się do niej po schodach i był to cały górny poziom nad sporą przecież willą Mefrahów na parterze. Gort rozmyślał, czy nie wybić drzwi zewnętznych w ścianie i opuścić schodów wprost na korytarz Bazrata. Oczywiście podatek skoczyłby niebotycznie w górę, bo każdy cal zajętego, królewskiego korytarza kosztuje krocie, ale wtedy nikt, kto przychodzi do niego, nie musiałby niepokoic rodziców. Widział kilka takich rozwiązań architektonicznych w sąsiedztwie swoje szwagra i zamierzał je skopiować. Kręte schody, ozdobna galeryjka na piętrze nad zatłoczoną ulicą i ażurowa, najlepiej jeszcze pięknie barwiona balustrada. I porzadne drzwi. A może Kiro rzuciłby zaklęcie ochronne i drzwi wpuszczałyby tylko znających hasło? Gort się rozmarzył w swoich planach. Ledwo dotarły do niego słowa Dhalego. 
 + 
 +Spojrzał na zwiadowcę. Faktycznie, odkąd Dermule go wykopały z rodziny, nastapiła w nim zmiana. Gort był przekonany, że na lepsze. "Dhali, możesz tam mieszkać, razem z naszą Lią, i oczywiście z tobą Kiro, ile tylko chcesz, i jak długo tylko chcesz. Koszty biorę na siebie. To znaczy nie płacisz mi czynszu, ani nie odprowadzasz opłat z tytułu podatku dla Królewskiego Magistratu. Stać mnie na bycie szczodrym dla przyjaciół" - tu puścił oko do Kiro. Z Dhalego zeszło napięcie. Bakari miała jeszcze opaskę na oczach, ale widać było że czuje się dobrze. Założyła piękną zieloną suknię i naszyjnich z malachitów oprawionych złotem. Długie złote łańcuszki kloczyków podzwaniały przy każdym ruchu jej głowy. "Jak już tu jesteśmy razem, to chcę wam ogłosić coś bardzo ważnego." - zaczęła. Kiro chciał wtrącić swoje "wiemy wiemy", bo myślał, że chodzi o potomstwo, ale Gort uciszył go spojrzeniem. "Za siedemnaście dni, 20 dnia miesiąc Teayu, ja i Gort staniemy się małżeństwem. Chciałm was zaprosić na ceremoniał. I również na świętowanie, które odbędzie się kolejnego dnia. Zgodnie z krasnoludzkim zwyczajem, to małżonkowie obdarowują gości. Więc od razu zapytam, czy jest coś co byście chcieli od nas dostać?" - Bakari zawiesiła głos i nadstawiła uszu. "Orichalkowy pojemnik!" - wyrwał się Kiro. Dhali spojrzał na niego zgorszony - "Zwariowałeś? To ma być symbol, a nie doprowadzenie do ruiny Gorta. wiesz ilu gości będzie poza tobą?!". Kiro zrobił markotną minę, ale Gort wybuchnął śmiechem: "Dobra, będziesz miał swój orichalkowy pojemnik. Należy ci się, za wielokrotne ratowanie mi tyłka. Dhali, a co powiesz na płaszcz zimowych nocy na twoją miarę? Zawsze nam zazdrościłeś w chłodniejsze poranki i musiałeś okrywać się pięcioma pledami..." Dhali wstał skłonił się i podziękował.  
 + 
 +"Słuchajcie, jak wasze plany? Ja przez najbliższe dwa dni, będę ogarniał sprawy organizacyjne, finanse i pewnie wybiorę się w odwiedziny do Abgara z całym tym łupem, które znaleźliśmy w wiosce i kurhanach. Ale potem będę bardzo zajęty aż do połowy przyszłego miesiąca. Mozecie mnie łapać tutaj wieczorami. Albo to ja was będę odwiedzał w mieszkaniu Arketa, to na szczęscie nie jest daleko. Przy okazji Kiro mógłbyś kontynuowac nasze nauki" - Gort uśmiechnął się pod wąsem. Przygładził długie, siwe pasma włosów. "A czy ja mogłabym też uczestniczyć?" - [[NPC:Lia Findarato|Lia]] nieśmiało się odezwała. Kiro parsknał śmiechem: "Zastanowię się czy znajdę czas. Zamierzam parę dni spędzić w spokoju na medytacjach, a potem udać się do mistrza Runewinda i zobaczyć co tam w Kręgu. Pewnie oddam księge Akarema na badania. A sam chciałbym zgłebić ostatecznie arkana tworzenia wątkowych przedmiotów..." Przyjaciele z zainteresowaniem spojrzeli na wietrzniaka. "W końcu zrobię sam coś dla siebie, bo wydaje mi się, że w całej Barsawii lezy mnóstwo magicznych przedmiotów, ale nie na wietrzniaka..."  
 + 
 +"A ty Dhali?" - zapytał Gort. "No ja pewnie nadal będę wprowadzał Leę w tajniki ściezki, i odwiedzał was wieczorami, byśmi Gorcie przybliżył technikę wzmocnienia magią siły uderzenia, przy ciosie mieczem. Potem zapewnę wejdziemy z Lią głębiej, opuszczając stary Throal. Chciałbym jej pokazac wewnętrzne miasta i sprawdzić, jak jej talenty i zmysł orientacji działa w mieście i pod ziemią." "Odwiedzicie Yistane?" - wtrącił Kiro. "Raczej nie" - od razu odpowiedział Dhali. "Zajrzymy do Tirtargi, a potem jeszcze dalej, do Kryształowych Ogrodów i Kopalń. Być może uda nam się przejść na północne zbocza Gór Throalskich i wyjść przy jakiejś osadzie garahamitów. Wrócilibyśmy wtedy pieszo górą. Przez przełęcze. ALbo zeszli w dół do Węża i wrócili rzeką, przez kaniony Syrtisów do Tansiardy i stamtąd, z jakąś karawaną do Throalu, żeby przy okazji zarobić. Nie wiem, oczywiście do twojego ślubu się nigdzie nie rusze, ale potem ... kto wie." 
 +**03 Teayu (października) 1508, Throal, korytarze Bazrata, posiadłość Mefrahów**
  
 Gort ciągle czuł się nieswojo patrząc na Dhalego. Zwiadowca nie ogolił się po wyprawie do Krwawej Puszczy. Nosił teraz brodę, którą zaplatał w warkoczyki na modłę krasnoludzką i barwił henną na czarny, czerwony i pomarańczowy, zupełnie jak nie na Throalczyka przystało. Miał też całkiem długie, spięte w kitę włosy. Jedno oko połyskiwało amuletem nocnego widzenia. Z wyglądu nie przypominał dawcy, którego Gort znał  i u boku którego walczył. Gort ciągle czuł się nieswojo patrząc na Dhalego. Zwiadowca nie ogolił się po wyprawie do Krwawej Puszczy. Nosił teraz brodę, którą zaplatał w warkoczyki na modłę krasnoludzką i barwił henną na czarny, czerwony i pomarańczowy, zupełnie jak nie na Throalczyka przystało. Miał też całkiem długie, spięte w kitę włosy. Jedno oko połyskiwało amuletem nocnego widzenia. Z wyglądu nie przypominał dawcy, którego Gort znał  i u boku którego walczył.
Linia 40: Linia 49:
  
 "A ty Dhali?" - zapytał Gort. "No ja pewnie nadal będę wprowadzał Leę w tajniki ściezki, i odwiedzał was wieczorami, byśmi Gorcie przybliżył technikę wzmocnienia magią siły uderzenia, przy ciosie mieczem. Potem zapewnę wejdziemy z Lią głębiej, opuszczając stary Throal. Chciałbym jej pokazac wewnętrzne miasta i sprawdzić, jak jej talenty i zmysł orientacji działa w mieście i pod ziemią." "Odwiedzicie Yistane?" - wtrącił Kiro. "Raczej nie" - od razu odpowiedział Dhali. "Zajrzymy do Tirtargi, a potem jeszcze dalej, do Kryształowych Ogrodów i Kopalń. Być może uda nam się przejść na północne zbocza Gór Throalskich i wyjść przy jakiejś osadzie garahamitów. Wrócilibyśmy wtedy pieszo górą. Przez przełęcze. ALbo zeszli w dół do Węża i wrócili rzeką, przez kaniony Syrtisów do Tansiardy i stamtąd, z jakąś karawaną do Throalu, żeby przy okazji zarobić. Nie wiem, oczywiście do twojego ślubu się nigdzie nie rusze, ale potem ... kto wie." "A ty Dhali?" - zapytał Gort. "No ja pewnie nadal będę wprowadzał Leę w tajniki ściezki, i odwiedzał was wieczorami, byśmi Gorcie przybliżył technikę wzmocnienia magią siły uderzenia, przy ciosie mieczem. Potem zapewnę wejdziemy z Lią głębiej, opuszczając stary Throal. Chciałbym jej pokazac wewnętrzne miasta i sprawdzić, jak jej talenty i zmysł orientacji działa w mieście i pod ziemią." "Odwiedzicie Yistane?" - wtrącił Kiro. "Raczej nie" - od razu odpowiedział Dhali. "Zajrzymy do Tirtargi, a potem jeszcze dalej, do Kryształowych Ogrodów i Kopalń. Być może uda nam się przejść na północne zbocza Gór Throalskich i wyjść przy jakiejś osadzie garahamitów. Wrócilibyśmy wtedy pieszo górą. Przez przełęcze. ALbo zeszli w dół do Węża i wrócili rzeką, przez kaniony Syrtisów do Tansiardy i stamtąd, z jakąś karawaną do Throalu, żeby przy okazji zarobić. Nie wiem, oczywiście do twojego ślubu się nigdzie nie rusze, ale potem ... kto wie."
 +
 +
 +**05 Teayu (października) 1508, Yistane, kamienica Dermuli**
 +
 +Vershalija obudziła się pełna niepokoju. We śnie trzymała ojca za ręce, a czarna maź wirowała i wciągała go coraz głębiej i głębiej. Ojciec krzyczał do niej, lecz ryk zagłuszał jego słowa. Zdawało się jej, że ciągle powtarza to samo, aż w końcu jakaś siła rozerwała ich dłonie i wciągnęła go pod powierzchnię...
 +
 +Leżała teraz w swoim łóżku, zlana potem, sama w czteropiętrowej kamienicy i powtarzała sobie że wszystko będzie dobrze. Prawie w to uwierzyła. Dopóki nie dostrzegła listu obok jej łóżka ze znajomym pismem. Rozerwała gorączkowo i wzrokiem przebiegła litery. Krzyknęła i pognała na ostatnie piętro. Przywitały ją puste skrzynie i stojaki na mapy. Osunęła się po ścianie.
  
 **06 Teayu (października) 1508, Throal, korytarze Bazrata, posiadłość Mefrahów** **06 Teayu (października) 1508, Throal, korytarze Bazrata, posiadłość Mefrahów**
Linia 46: Linia 62:
  
 Dhali zniszczył już 4 krasnoludzkie miecze i Gort postanowił dawać mu tylko ćwiczebną broń. Gdy krasnolud zrezygnowany i zmęczony usiadł na fotelu w kącie swojego warsztatu, w końcu Zwiadowca roztrzaskał solidny blok granitu drewnianą bronią. "I co? Zrobiłem postępy?" - zapytał Dhali, choć ręka bolała go okropnie i musiał ją sobie obandażować ze względu na odciski. Od dwóch dni usiłował nauczyć się od Gorta tej specyficznej magii, dostepnej Wojownikom na wysokich kręgach... "Może być" - odparł krótko Gort - "teraz musisz zacząć to ćwiczyć bardziej intensywnie. Pamiętaj, bo widze że już nad tym panujesz, to zazwyczaj wyczerpuje fizycznie i zabiera ci odrobinę magii, ale efekt jak widzisz jest zadowalający." "Dziękuję" - odparł Dhali - będę ćwiczył. A ty widzę dziś zabiegany?" Gort wzruszył ramionami "Wiesz jak to jest. Dwa przedpołudnia zmitrężyłem ucząc cię nowych mocy, a na głowie mam tyle spraw do załatwienia na wczoraj, że chyba dziś już się nie położę." "Może jakoś mógłbym pomóc?" - zaoferował się Dhali. "Nie bardzo. To krasnoludzkie sprawy, i muszę sam sobie z nimi poradzić. Odprowadzić cię do wyjścia?" -Gort wstał z fotela wyraźnie zmęczony i śpiący.  Dhali zniszczył już 4 krasnoludzkie miecze i Gort postanowił dawać mu tylko ćwiczebną broń. Gdy krasnolud zrezygnowany i zmęczony usiadł na fotelu w kącie swojego warsztatu, w końcu Zwiadowca roztrzaskał solidny blok granitu drewnianą bronią. "I co? Zrobiłem postępy?" - zapytał Dhali, choć ręka bolała go okropnie i musiał ją sobie obandażować ze względu na odciski. Od dwóch dni usiłował nauczyć się od Gorta tej specyficznej magii, dostepnej Wojownikom na wysokich kręgach... "Może być" - odparł krótko Gort - "teraz musisz zacząć to ćwiczyć bardziej intensywnie. Pamiętaj, bo widze że już nad tym panujesz, to zazwyczaj wyczerpuje fizycznie i zabiera ci odrobinę magii, ale efekt jak widzisz jest zadowalający." "Dziękuję" - odparł Dhali - będę ćwiczył. A ty widzę dziś zabiegany?" Gort wzruszył ramionami "Wiesz jak to jest. Dwa przedpołudnia zmitrężyłem ucząc cię nowych mocy, a na głowie mam tyle spraw do załatwienia na wczoraj, że chyba dziś już się nie położę." "Może jakoś mógłbym pomóc?" - zaoferował się Dhali. "Nie bardzo. To krasnoludzkie sprawy, i muszę sam sobie z nimi poradzić. Odprowadzić cię do wyjścia?" -Gort wstał z fotela wyraźnie zmęczony i śpiący. 
 +
 +
 +
 +
  
 **11 Teayu (październik) 1508 TH, Wielki Targ, Aleja Maślana, dom Kenrona** **11 Teayu (październik) 1508 TH, Wielki Targ, Aleja Maślana, dom Kenrona**
Linia 180: Linia 200:
 Gdy godzinę później, gwardziści i straż skarbca wyszła, Dhali opadł bez sił na łóżko. “Gdzieś ty się włóczył cały tydzień?!” - nakrzyczał na niego Kiro. “Nic nie mówiłeś że znikasz! Zacząłem się niepokoić!”. Dhali wyszczerzył zęby. Z kolorową brodą i czarnym amuletem wkomponowanym w oczodół wyglądał makabrycznie. “Musiałem ogarnąć pilne sprawy. A jak Lia?” - zmienił temat. “Chyba dobrze. Poszli z dziadkiem, Jeeboo i Sortiną do Tirtargi. Chcą odwiedzić kryształowe ogrody, a potem wrócić. Co? Coś nie tak..” - zdziwił się Kiro. Dhali pacnął się dłonią w czoło i zaniemówił. Gdy godzinę później, gwardziści i straż skarbca wyszła, Dhali opadł bez sił na łóżko. “Gdzieś ty się włóczył cały tydzień?!” - nakrzyczał na niego Kiro. “Nic nie mówiłeś że znikasz! Zacząłem się niepokoić!”. Dhali wyszczerzył zęby. Z kolorową brodą i czarnym amuletem wkomponowanym w oczodół wyglądał makabrycznie. “Musiałem ogarnąć pilne sprawy. A jak Lia?” - zmienił temat. “Chyba dobrze. Poszli z dziadkiem, Jeeboo i Sortiną do Tirtargi. Chcą odwiedzić kryształowe ogrody, a potem wrócić. Co? Coś nie tak..” - zdziwił się Kiro. Dhali pacnął się dłonią w czoło i zaniemówił.
  
 +**2 Strassa (stycznia) 1509 TH, Throalposiadłość Mefrahów**
 +
 +“A mówiłem ci Dhali, nie pić tyle tej gorzałki z piwnicy?!” - Kiro specjalnie darł się jak najgłośniej i z satysfakcją obserwował, jak Zwiadowca zatyka swoje uszy i krzywi się mocno.  Gort jak zwykle, wlazł do gościnnej komnaty jakby nigdy nic, postawił wiadro z zimną wodą na stole i bezceremonialnie usiadł na stołku. “No co jest mięczaki? Ruszać się. Lia z Bakari siedzą już przy stole i czekają na was ze śniadaniem, mój ojciec dziś spi do południa, taki ma zwyczaj świetnowania nowego roku, a matka już wyszła na ulice, bo od rana są pokazy, muzykanci i tancerze! No ruszać zadki!” Dhali z bólem zaczął się zwlekać z łóżka, za to Kiro był całkiem świeży. 
 +
 +Po śniadaniu byli jednak tak zmęczeni, że wrócili do wielkiej komnaty, rozsiedli się na wygodnych sofach i zaczęli drzemać. Przynajmniej Gort i Kiro. Bakari uczyła jakiejś piesni Lię, dziewczyna miała nawet niezły słuch u dobry głos. Kiro wyciągnął fajkę i nabił ją tytoniem. “Oj do lich?! Skąd masz nową fajkę?” - zadziwił się Gort. “A dostałem w prezencie. Dwa tygodnie temu awansowałem na VI Krąg czworo młodszych członków Kręgu. I poza 3 setkami złotych brazów, dostałem również i to” - zaprezentował wszystkim nowy nabytek.
 +
 +“Eh…” - jęknął Gort - “Byłem tak zajęty przez ostatnie dwa miesiace, że nawet o tym nie myślałem. Ale muszę się wam pochwalić, że inwestycja w Urupie w perfumerię to całkiem intratny biznes. Robiliśmy podliczenie i przez rok na czysto, oczywiście wespół z moją szanowną małżonką, zarobiliśmy blisko 1400 brazów. Plus moje udziały w inwestycjach klanu, to w sumie naprawdę jest niezły zadatek na początek tego roku. Oczywiście nie pytajcie ile musiałem zapłacić podatków, ale cóż… tak to już jest. Za życie w najlepszym królestwie tego świata trzeba nieco zapłacić!” 
 +
 +“Nie pytamy” - jęknał Dhali - “Słuchaj Kiro, mnie nie będzie w domu jakieś trzy tygodnie. Mam pilną sprawę w Wielkim Targu i raczej nie będę wracał na noce. Zaopiekuj się Lią, a przynajmniej daj jej jakąś robotę.” “Ej!” - wtrąciła się dziewczyna - ‘ja nie jestem dzieckiem i zatroszczę się sama o siebie. Zostaw mi tylko jakieś srebrniki, żebym nie umarła z głodu..” “Przecież ci Kiro może coś wyczarować?” - zaoponował Dhali. “Z całym szacunkiem mentorze, ale Kiro wyczarowywuje tylko na wyprawach. A po sąsiedzku jest tyle knajp, herbaciarni, piwiarni i karczem, że nie wiem co. I jako Zwiadowczyni, muszę być czujna, odwiedzić wszystkie, obserwować podejrzanych osobników i poznać zwyczaje miasta. Jak mam się tego nauczyć siedząc Kirowi na karku i prosząc go o jedzenie, co?!” Dhali westchnął ciężko. “O to mi właśnie chodzi Kiro, wiesz” - dodał do przyjaciela. - “Poza tym nie jesteś jeszcze Zwiadowczynią głuptaku. I w takim Wielkim Targu skręcili by ci kark w pierwszym lepszym zaułku..” “Jasne i zgwałcili.” - dodała Lia - “Zawsze najpierw mnie gwałcą zanim skręcą kark. A najlepiej zgwałcili w ..” “Dobra!” - wydarł się Dhali tak, żeby inni, a zwłaszcza Bakari, nie usłyszeli w co chcieliby zgwałcić Lię. “Zostawię ci sakiewkę, ale pamiętaj, nie jesteś jeszcze..” “Zwiadowczynią.” - dodała Lia - “Ale już widzę ślady w ciemnościach. Kiedy użyję mojego Wzroku, to świecą niebieskim światłem” Kiro spojrzał z uwagą. Lia się uśmiechnęła “I widzę ślady skrzydełek w powietrzu…” - dodała cicho pod nosem tak, żeby Dhali nie słyszał. 
 +
 +“Co będziesz robił w Wielkim Targu? Nie mów, że znowu się zadajesz z tym łachudrą Nachtim?” - wtrącił Gort. Dhali wzruszył ramionami. “To dobry krasnolud. Na swój sposób….” Gort machnął ręką i już chciał splunąć na podłogę, ale dostrzegł spojrzenie Bakari i się pomiarkował. Dziewczyna miała już ogromny brzuch i pod koniec miesiąca wszyscy się spodziewali narodzin bliźniaków. Bakari doskonale widziała, jej oczy cudownie się wyleczyły dzięki opiece głosicieli i eliksirowi z krwawego bluszczu. 
 +
 +**24 Strassa (styczeń) 1509 TH, Throal, Korytarze Bazrata mieszkanie Dhalego i Kiro**
 +
 +“I to już wszystko?” - zadziwił się Dhali. “Dokładnie wszystko.” - potwierdził Kiro. - “Spróbuj jeszcze raz, zobacz, teraz splatam wątek zaklęcia. Mój ulubiony glutek-przyklejacz. Ciach… Lia rusz się!” “Eeeeee…” - zastękała dziewczyna - “Nie mogę! Przykleiłeś moje stopy do podłogi!” “Dokładnie to zrobiłem. Dhali, a teraz tak jak cię uczyłem, spójrz w astral, zobacz zaklęcie i zidentyfikuj wątko czaru. Widzisz wzorzec?” Dhali pokiwał głową. “He he, spociłeś się widzę. No, no to teraz użyj rozplatania, może uda ci się wypuścić magicznę energię do jej stanu naturalnego. I wtedy Lia powinna móc się ruszyć” - dodał zataczając kręgi nad głową dziewczyny.
 +
 +Drzwi nagle otworzyły się z trzaskiem. Cała trójka spojrzała na zgrzanego Gorta, który wparował do ich komnaty: “Zostawłem ojcem! Na jaja Thystoniusa! Mam syna i córkę!”
 +
 +
 +**25 Strassa (styczeń) 1509 TH, Throal, Laboratorium Kręgu MŻ JKM**
 +
 +Kiro długo się nie zastanawiał nad propozycją Runewinda, “No pewnie że się zgadzam mistrzu. Trochę czasu mi to zajmie, ale materiały …” “O materiały się nie przejmuj. Wszystko dostarcza krąg. Ty tylko wplatasz esencję żywiołów i zaklinasz. Mamy zamówienie na 3 przedmioty-matryce, dla t’skrangów z Domu Trzcin. Muszą być specjalne, dlatego materiał też jest specjalny. Długie liście czerwonych trzcin. Trzeba je odpowiednio spleść i bardzo delikatnie używac esencji. Sugerowałbym wzmocnienia z drewna. Ile zajmie ci to czasu?” Kiro zastanowił się - “Do końca przyszłego miesiąca?” Runewind skinął z zadowoleniem. “I ile za to otrzymam”. Krasnolud się uśmiechnął 6 tysięcy srebrników minus udział Kręgu. Dla ciebie na czysto 5 tysięcy.” 
 +
 +
 +**6 Veltom (luty) 1509 TH, mieszkanie Dhalego i Kiro.**
 +
 +Lia leżała w łóżku. Czuła się już zupełnie dobrze. Sięgnęła po swój dziennik i zaczęła przeglądać wpisy. Postanowiła wszystko zapisywać i sprzedać go potem do Wielkiej Biblioteki. Tak robią wielcy adepci a Kiro powiedział, że na tym można sporo zarobić. 26 Strassa razem z Dhalim i nauczycielem Barnabą opuścili Korytarze Bazrata i udali się w głąb Throalu, przez Królewskie Sale, do miasta Wishon. Po raz kolejny widziała Wielką Biblioteke, ale po raz pierwszy pałac króla Nedena. No powiedzmy jego bramy. 
 +
 +W Wishon było strasznie nudno. Barnaba był wynajętym przez Dhalego nauczycielem historii. Uczył ich historii Barsawii. Takiej ogólnej, Czasem mówil ciekawie, ale czasem nudził. 
 +
 +28 strassa dotarli do Kryształowych Ogrodów. Ależ tam było pieknie. Wysokie jaskinie! I mnóstwo szklarni! Takie wielkie konstrukcje, jak piramidy. I tysiące świetlnych kryształów, a w środku rośliny. Barnaba mówił, że kiedyś rosły tam jadalne rzeczy. I karmiły cały Throal przez czas Pogromu. Ale potem, po otwarciu bram podniebienia krasnoludów zasmakowały w potrawach z zewnątrz. I mięsie. I szklarnie nie były już potrzebne. Teraz pracują tu setki rolników. W większości szklarni uprawia się specjalną roślinę. Dhali mówił, że to jak drewno opałowe. Ale zrobili ją Theranie. Nie dymi, a daje dużo ciepła. Przeciez jakby dymiła to by się wszystkie krasnoludy podusiły w Throalu? 
 +
 +1 Veltom, piszę trochę krzywo, ale okropnie mnie boli ręka. I plecy i noga. Szliśmy długo, długimi tunelami. Dhali i Barnaba mówili, że to kopalnie. Śmierdzi tu okropnie, a górnicy są wredni. I się głupio patrzyli. Potem żeśmy wynajeli przewodników do Bram Północy. Tu jest tak ciemno, że naprawdę nic nie widać. No i jakiś skurwysyn na mnie wyskoczył z ciemności. Poharatał mi plecy i udo. Dhali mówi, że sie wyliżę, ale straciłam dużo krwi i jestem głupia. Nie jestem głupia, to przez te ciemności. A on jeszcze pieprzy że Zwiadowca używa używa zmysłów a nie miecza, że to jest jego bronią. Akurat. Dhali zabił stwora mieczem. Widziałam. Nie zmysłami. Takie nauki to może sobie wsadzić tam gdzie jest ciemno jak w tych tunelach. Nie pójdziemy dalej. Przewodnicy mówią, że za Bramami Północy korytarze prowadzą przez naturalne jaskinie. Żyją tam potwory i straszne bestie. I Horrory. I Bladawce!
 +
 +5 Veltom. Znowu w Wishon. Nie jest tu tak nudno. Już mogę sama chodzić. Barnaba opowiada ciekawe historie. A Dhali jest na mnie zły. Planował przejść przez te tunele z Bladawcami! Jest głupi, tam mogło nas coś zeżreć, jakiś Horror albo jeszcze gorszy Bladawiec. Dhali mówił, że po tym jak mnie dziabnął ten grolim, czy mogrim, stałam się adeptką. Że ten skurwesyny tylko atakują emanujących magią. I obiecał, że nie będzie już nigdy więcej mówił, żem dupa a nie Zwiadowczyni. Jest kochany i słodki. Ale nie dam mu dziennika do przeczytania. Nigdy!
 +
 +Lia odłożyła pióro i dziennik. Ktoś zapukał do drzwi. “Panienka pozwoli, że będziemy kontynuowali lekcje?” - Barnaba nieśmiało wszedł do komnaty
 +
 +**19 Veltom 1509 TH, Throal, Włochaty Słoń**
 +
 +“A to kto?” - zdziwiła się Lia. Wypiła już trzecie piwo i była lekko wstawiona. Obok Dhalego siedział wielki ork. “To mój druh, Bgaka Cichy Tropiciel. Kiedyś był moim mentorem. Ale czasem jest tak, że na ścieżce legendy, wyprzedzisz swojego nauczyciela. Teraz ja będę go szkolił. I właśnie ustalamy cenę.” - odpowiedział Dhali. Lia czknęła - “Szkoda, że nie ma Gorta, on to się umie dopiero targować…” Dhali zrobił dziwną minę. “Gort też szkoli swoich uczniów z tego co wiem. A właśnie, jutro musimy się wybrać na Bazar, trzeba by coś kupić dla jego dzieciaków. Dzień nadania Imienia wkrótce…”
  
  
  
kampania_2014/czas_wolny_x.txt · ostatnio zmienione: 2020/07/02 15:26 przez gerion
[unknown link type]Do góry
Magus RPG