Różnice

Różnice między wybraną wersją a wersją aktualną.

Odnośnik do tego porównania

Poprzednia rewizja po obu stronachPoprzednia wersja
Nowa wersja
Poprzednia wersja
Nowa wersjaNastępna rewizja po obu stronach
kampania_2014:czas_wolny_x [2019/10/22 20:00] gerionkampania_2014:czas_wolny_x [2019/10/25 11:56] gerion
Linia 118: Linia 118:
  
  
 +**26 Teayu (październik) 1508 TH, Throal, tajna siedziba Oka Throalu**
 +
 +Sol przygasił jaskrawo świecący kryształ, odłożył pióro i potarł zaczerwienione oczy. “Cztery godziny pisania raportów i łupie mnie w plecach jak górnika na przodku.” - pomyślał. Zastanawiał się nad pewnym problemem. Ostatnio kanclerz Wishten mocno nalegał na zagęszczenie ruchów na odcinku Węża od jeziora Ban do Pyros. Dzięki trikowi z fabryką zabawek całkiem nieźle się to udaje i już kilka wiosek t’skrangów przychylnych V’strimonom jest całkiem dobrze dozbrojonych. Wstał i przeszedł się wokół wielkiego stołu przedstawiającego Barsawię…
 +
 +“Coś tu jest za cicho na tej północy” - zastanawiał się. Wrócił pamięcią do spotkania z agentką Klodrige. “Co ona mówiła o raportach Dermula?” - szybko wrócił do stołu. Przyłożył wąską, silną dłoń do pulpitu i wyszeptał słowo. Wnęka w ścianie bezszelestnie się otworzyła. Sięgnął do ukrytej szafy, przeleciał wzrokiem półki i zatrzymał spojrzenie na półce oznaczonej srebrną blachą i throalskimi glifami: Teayu 1508. Przesuwał palcem po grubych księgach zawierających raporty agentów z różnych stron Barsawii. “Północny-wschód…” - mruczał pod nosem - “Przyczółek… zaraz...o, tu cię mam!” - wyjął księgę i złapał za wystającą, czerwoną nić zakładki. “Sprawy Krwawej Puszczy….a tu, niebieska zakładka...moja ulubiona Thera..” - mruczał - “zobaczmy dalej… Dhali Dermul i jego kompani… Więc mamy w Przyczółku Agramena. Taaaa...Towarzystwo Importowo-Eksportowe. Latające oczka wietrzniaków… To kolejne potwierdzenie, że jest dostawcą plotek, wieści i tajemnic dla therańskich szpiegów. Ale on wie, że my wiemy. Jestem tylko ciekaw związku - o ile taki jest - między nim, a tym łowcą, Fegis Kulem. Cleothia musi zgłębić ten temat. A póki co, może zaplanujemy małą dywersję… może by tak wszystkie wietrzniaki w mieście dostały straszliwej sraczki?” - uśmiechnał się do siebie, wyobrażając opowieści po karczmach Przyczółka o klątwie wyniesionej z ruin Parlainth przez adepta-wietrzniaka, który zaraził chorobą swoich pobratymców… “Trudno szpiegować, kiedy potencjalna ofiara może zostać przez ciebie obesrana...i to z góry na dół ..” - zarechotał - “Muszę ściągnąć tu Chorcusa. Niech jego czeladnicy przygotują mi parę beczek jakiegoś paskudztwa, które podziała na tych lataczy… zaraz… trzeba też zorganizować ochotników do sprawdzenia efektu… Z tym może być trudniej, chociaż, jak się dobrze zapłaci i załatwi uzdrowiciela?” - zmarszczył czoło podliczając w pamięci potencjalne wydatki na to przedsięwzięcie.
 +
 +“Ta sprawa jest zaś o wiele bardziej interesująca. Zdrada w szeregach Strażników Krwi… kto by pomyślał. Ciekawe rzeczy opisuje ten Dermul. Może mu przywrócimy stopień? Chociaż...nie. Trochę za wcześnie. Musiałby się bardziej przysłużyć, żeby się zrehabilitować” - pomyślał. “O tym Takarisie to już gdzieś słyszałem. Muszę poradzić się Merroxa, czy możemy otwarcie o tym porozmawiać z ambasadorem Geverianem? W końcu ostatnio nawet nieźle popił z królem Nedenem… Chciałbym się dowiedziec więcej o Takarisie, Kalourinie i tych ich Ranelle, jak to było w raporcie. A już zaangażowanie Strażnika Krwi w sprawki Horrora, to ewidentnie świadczy o ambicji i głodzie władzy, jaka toczy poddanych Alachii… Kto wie, czy to pierwszy raz, czy już recydywa?” - zastanawiał się Solthrod. - “O tym musi się dowiedzieć Isam Derr i jego Świetliści. Eh, chciałbym, żeby wpadli do Przyczółka i zrobili tam porządek z całym tym astralnym syfem… ale w końcu jaki w tym mielibyśmy interes? Niech się Torgak męczy. “ - oderwał wzrok od księgi. Podszedł znów do stołu. Pochylił się nad zielonkawym oczkiem z małą szmaragdową kropką pośrodku. Oczko przecinały na krzyż błękitne wstęgi rzek. “Pływające miasto V’strimon… Mamy tam coś ważnego do załatwienia. I już wiemy kogo tam wyślę…”
 +
 +**4 Borrum (listopad) 1508 TH, Yistane, Sale Zmarłych**
 +
 +
 +Dhali szedł za chudym orkiem odzianym w czarny płaszcz i czerwone sandały. Oliwkowe, włochate łydki wystawały spod płaszcza przy każdym jego kroku. Szli szerokim korytarzem. Dhali zadarł głowę szukając sklepienia, było dobrych 6 metrów nad posadzką. Co kilka kroków, po prawej i lewej stronie otwierały się w ścianach ogromne wnęki. Na niezliczonej ilości półek, stały urny z prochami zmarłych. Przy niektórych paliły się kaganki, leżały przywiędłe kwiaty, kłosy jęczmienia, bądź czarki z oliwą czy winem. Niektóre pokryte były grubą warstwą kurzu i pajęczynami. 
 +
 +Po dziesięciu minutach ork zatrzymał się przed jedną z takich wnęk. Odwrócił się do Zwiadowcy i lekko ukłonił. “Czy potrzebujesz pozostać sam przez jakiś czas Dhali Dermul?” - odezwał się chropawym throalskim z typowym dla orków, sepleniącym akcentem. “Prochy twojego ojczyma spoczywają w trzecim rzędzie, sto piątej kolumnie. Liczysz od lewej strony. Żeby ułatwić, przy co dziesiątej kolumnie jest kryształ świetlny. Miejsce zostało opłacone przez Finwisa Anawari, jak mniemam przyrodniego brata?” Dhali skinął głową. “Kto postanowił o spaleniu zwłok?” - zapytał Dhali. Starszy Horthal dziwnie się spojrzał na człowieka. “To zwyczaj nakazany przez miłościwego Varulusa III. Od początku istnienia miasta go przestrzegamy. Przy ceremonii pogrzebowej zawsze uczestniczy ktoś z cechu Mistrzów Żywiołów, więc wszystko odbywa się sprawnie. Ja wiem, że o Yistane krążą dziwne plotki, ale mógłbyś sobie wyobrazić co zrobilibyśmy z tyloma zmarłymi? Z ich ciałami? Sale Zmarłych zapełniłyby się do tego czasu zupełnie. A gdyby jakiś podstępny Ksenomanta potrzebował armii nieumarłych? Albo naznaczony przez Horrora sługa otworzył swemu panu przejście tutaj…?” Dhali uwazniej spojrzał na Starszego, przestawił się na astralne postrzeganie i ujrzał jasną i silną aurę adepta, maga… “Dużo wiecie na ten temat.” - bardziej stwierdził niż zapytał - “Jesteście adeptem, Starszy Horthalu?” Ork skinął głową, uśmiechnął się i odsłonił płaszcz. Odziany był w zbroję z kości, szerokich i płaskich, połączonych rzemieniami, mocowanych do ciemnej, garbowanej skóry. “Horthal Brzęczące Kości, Ksenomanta Kręgu VI, do usług” - raz jeszcze, nieco głębiej sie ukłonił. “Przez panią kanclerz Yonaal mianowany Starszym Sal Zmarłych w Yistane.”
 +
 + “Hmm… rozumiem. Słyszałem, że wy, Ksenomanci, jesteście w stanie poznać ostatnie chwile zmarłej osoby? Czy to jest prawdą? Słyszałem, że Gwardia Królewska Throalu, stosuje takie praktyki przy poważniejszych zbrodniach…?” - Dhali ostrożnie badał temat. “Macie jakieś podejrzenia, dotyczące śmierci waszego rodzica? Jakieś przypuszczenia? Uzasadnione mniej lub bardziej?” - Horthal wyraźnie się zainteresował. Dhali nie wiedział na ile może się dzielić z obcym orkiem swoimi domysłami i obawami. Nie miał nic. Choć sam fakt, spisania testamentu, ukrywania przez lata prawdy w rodzinie, nagłej śmierci ojca. “Ojciec odszedł 14 dnia Sollusa. W tym czasie ja z moimi przyjaciółmi akurat opuszczaliśmy Przyczółek, wybierając się na zachód, do Faktorii. Ponoć miesiąc wcześniej, czyli w połowie miesiąca Raquas, zgłosił się do magistratu Yistane i złożył u prawników swoją ostatnia wolę. Nie ukrywam, że ten dokument zniszczył moje więzi z rodziną i spowodował tyle strat i taki rozłam, o który nigdy w życiu bym nie podejrzewał ojca. Stąd moje wahania, jeśli rozumiecie…” Ork długo się przyglądał Dhalemu. 
 +
 +“Obawiam się, że nie pomogę. Ciało zostało spalone. Nie miałbym celu do zaklęcia….” - odchrząknął ork. “Ale polecam udać się do magistratu i pomówić z czcigodnym Volebusem. To porządny krasnolud, przełożony zespołu prawnego baronowej. Jestem pewien, że pomoże…”
 +
 +Wracając późnym popołudniem z Yistane, Dhali miał głowę pełną myśli. Musiał być przed ósmą w domu, tak umówił się z Kiro i Gortem, na kontynuację nauk wietrzniaka. Ale coś ciągle nie dawało mu spokoju. Czcigodny Volebus niewiele nowego mu powiedział. Ojciec przyszedł sam, miał przygotowane dokumenty. Listy były zapieczętowane. Sprawiał wrażenie człowieka, który wie czego chce. Zapłacił z góry za wszystko. Całe spotkanie nie trwało więcej niż godzinę… Dhali zachodził w głowę, jak Fagael mógł to wszystko tak sprawnie zaplanować. “Pomyślmy… był w magistracie 14 dnia Raquas. My zaś opuściliśmy Throal 17 dnia. A więc był w magistracie, jak ja jeszcze byłem w domu! Pamiętam, że Finwis wcześniej udał się do Darranis. CHyba to było 11 dnia Raquas, pojechał tam razem z Kidiris. Więc ich obojga nie było na miejscu. W święto ziemi mieliśmy domową awanturę właśnie na temat stanu ojca. Potem, bodajże 3 Raquas byłem z nim w Olzimie i oddałem pod opiekę Głosicieli. I to wszystko wydarzyło się w tak krótkim czasie? Wtedy też wspomniałem o pełnomocnictwach do zarządzania majątkiem.  Zaraz… w tym czasie byliśmy z Kiro w domu. I Wershalija też była. Fakt, nie sprawdzałem jak miewa się ojciec, ale był pod opieką Głosicieli?! Coś tu się nie składa do kupy…”
 +
 +
 +**14 Borrum (listopad) 1508 TH, Throal, Wielka Biblioteka**
 +
 +Od dwóch tygodni Kiro praktycznie nie wychodził ze swojej pracowni. Dhali wiedział, że tworzy dla siebie coś ważnego i pasjonującego. Momentami słyszał dziwny śmiech przyjaciela, a momentami ciskane klątwy godne załoganta t’skrangowej łodzi. On natomiast spędzał przedpołudnia z Lią, oprowadzając ją po Throalu, ucząc słuchać i odczuwać miasto. Dziewczyna była bardzo pojętna i był z niej naprawdę zadowolony.
 +
 +Tego popołudnia postanowił się dowiedzieć jednak czegoś w zupełnie innej sprawie. Lia myszkowała w sali katalogów, przeglądając tematyczne obszary katalogujące dzienniki krasnoludzkich podróżników. Dhali zaś czekał na młodszego archiwistę.  
 +
 +Po godzinie oczekiwań i kwadransie rozmów, jego kieszeń stała się lżejsza o 20 srebrników. Ale wiedział już więcej kim był Halmanus Szczodry. Był znanym adeptem Trubadurem z Wielkiego Targu. Działał bardzo aktywnie w latach 1460 - 1470. W tym czasie przewodził grupie aktorskiej Opowiadacze Halmanusa. Ta drużyna adeptów, przez lata wędrowała wzdłuż osad Wiji, goszcząc w Ardanyan, Darranis, aż do jeziora  Ban. Na Wyspie Trzcin również był znany. W jego trupie były praktycznie same kobiety, Jordis, R’ahna, Annewalia, Kordylia i elfka Manuviel. Po roku 1470 praktycznie zniknał. Jego drużyna się rozpadła, teatr przestał istnieć. Sam Halmanus ponoć był widziany na Wyspie Trzcin, ponoć wstapił na służbę do shivalahi V’strimon. Ponoć zaginał na jakiejś wyprawie na południowym odcinku Węża. A miał przydomek Szczodry, bo chętnie rozrzucał miedziaki wśród widzów oglądających jego występy. A czasem i srebrniki. A jak miał fantazję, to i złote monety…
 +
 +Dhali wracając z Lią do domu rozmyślał, jak taki ktoś mógłby być jego ojcem? “Rozrzucał złote monety…” - skrzywił się kwaśno.
 +
 +
 +**30 Borrum (listopad) 1508 TH,  Yistane, Kamienica Finwisa**
 +
 +Po długiej rozmowie z Wershaliją i Finwisem, Kiro mógł w końcu zająć się tym, po co tu przybył. Nie mówił o tym Dhalemu, zresztą i tak przyjaciel był zajęty rozwijaniem swoich talentów. Uznał, że to najlepszy pomysł. Miał prawie gotową swoją bransoletę. Swoją! Już ją tak w myślach nazywał. Wszyscy wiedzą, że w Yistane łatwiej rzuca się zaklęcia i tka wątki. Nie chciał wynajmować do tego celu jakiegoś obcego pokoju w miejskiej oberży. Dlatego też odwiedził Finwisa.
 +
 +Brat Dhalego wydawał się zasmucony odejściem adepta. Na zmianę z Wershaliją wypytywali o szczegóły przygód z wyprawy do Krwawej Puszczy i wioski Akarem. Finwis rozumiał decyzję brata, “przyrodniego brata” jak się potem wyraził. Stwierdził, że może w ten sposób każdy z nich, pogodzi się ze swoim losem i rozliczy sam ze sobą. Niemniej jednak Finwis również był zaskoczony obrotem spraw i testamentem ojca. 
 +
 +Kiro spędził potem kilka godzin w pokoju, który niegdyś dzielił z Dhalim. Przyszykował wszystko jak należy, wyrysował krąg, ułożył dookoła kryształy, połączył linie i nasycił je mocą. Ułożył na poduszce bransoletę i długo się w nią wpatrywał. Analizował pulsującą magię, linie orichalku, który splótł się z esencjami żywiołów. “Nadaję ci Imię Mgły Akarem” - zakończył długą formułę rytuału. I zaczął obserwować, jak bransoleta zyskuje swój wzorzec. Dookoła obręczy zaczęły wirować pasemka mgły, które w końcu wypełniły pokój mlecznobiałym blaskiem. Kiro zadowolony wpatrywał się w swój skarb. “Dokładnie jak się tego spodziewałem” - zamruczał.
 +
 +
 +**30 Doddul (grudzień) 1508 TH, uliczki Wielkiego Targu, Throal**
 +
 +“Ostatni dzień roku psia jego mać!” - Dhali nie mógł złapać tchu. Prawie świtało. Uciekali z Nachtim wąskimi uliczkami Wielkiego Targu. “Nie gadaj, biegnij” - przynaglił go krasnolud. Za nimi, z głośnym tupotem pędziło kilku orków. Kopiąc po drodze kosze i wiadra, jakie i zapominalscy mieszkańcy pozostawili na progu swoich domostw. “W lewo!” - wydarł się krasnolud…
 +
 +Gdy tylko rozjaśniło się na dobre, jakby nigdy nic udali się do Bram Throalu. “Tutaj się rozstaniemy.” - rzucił Nachti. “Nie wiedziałem, że tak dobrze radzisz sobie nożami, no no…” - zagwizdał. “I nieźle uciekasz. To ważne. Ale to jak upiłeś tę dziwkę...he he.. szacun stary i mówię to ja! Nachti!” - krasnolud wyciągnął dłoń na pożegnanie. “Jutro dokończymy?” - zapytał Dhali. “Jutro mój drogi jest nowy rok! I każdy porządny Złodziej ma pełne ręce roboty. Więc odwal się…” - spojrzał na krzywą minę Dhalego. “Porządny mówię!” - “Poza tym dałeś czadu w Wielkim Targu i nie pokazuj się tu parę dni. Ja wytrzeźwieję pewnie koło 3 Strassa, wtedy mnie szukaj. A.. zapomniałbym..” - rzucił Dhalemu 2 sakiewki - “Szczęsliwego nowego roku!”
 +
 +Dhali zatopił się w poranny tłum na Królewskim Bazarze. Parę godzin później, z ulgą nacisnął klamkę swego mieszkania. Wszedł i zastygł…. Wewnątrz było czterech gwardzistów throalskich i dwóch urzedników z królewskimi insygniami. “Co jest do cholery…” - pomyślał i zatrzymał w wejściu.
 +
 +“Adept Dhali Dermul jak mniemam” - szybko rzucił krasnolud w granatowej todze, z rulonem pergaminów pod pachą i kwadratową czapą ozdobioną srebrnym sznurem. Dhali spojrzał na Kiro, który siedział na stole z nietęgą miną… “Co tu się dzieje, chciałbym wiedzieć!” - przybrał najlepszy wyraz twarzy, wspomógł się magią i włożył tyle charyzmy w swój ton, że wzbudziłby respekt w królewskim kanclerzu… Ale nie w tych dwóch gościach.
 +
 +“Robiramus Valgo” - ukłonił się starszy. “Aurabur Birbag Elcomi, do usług” - ukłonił się również młodszy. Gwardziści lekko się wyprężyli. “Nie chciałbym niepokoić tak zacnego adepta i przyjaciela jego królewskiej miłości. Ale niestety rok się nam kończy i zgodnie z rozporządzeniem kanclerza Wishtena pracownicy Skarbca Królewskiego z wydziału Kolekcjonowania Podatków Jego Królewskiej Mości, dziś wyruszyli w teren, by zebrać należności dla korony. Jako że ten korytarz nalezy do naszej jurysdykcji przeto jesteśmy. Zgodnie z dokumentami, ty Dhali Dermul jak i twój kompan, mistrz Kiro Długi Włos, członek Kręgu Mistrzów Żywiołów JKM, zamieszkujecie ten lokal od trzech miesięcy, wcześniej zajmując kamienicę w Yistane.
 +
 +Mistrz Kiro nie prowadził handlowej działalności samodzielnie, a Krąg nie raportował żadnych przychodów z jego udziałem w tym roku. Podobnie barnowowa Yistane nie rości sobie większych opłat z tytułu zamieszkiwania Yistane. Zresztą miasto to jest dość korzystne dla nowo przybyłych/ Będąc adeptem kręgu czeladniczego, do Skarbca Królewskiego wniesie podatek ryczałtowy. To jest 150 sztuk srebra. I dodatkowe 50 z tytułu korzyści osobistej, jaką było wytworzenie pewnego artefaktu, o którym mówi pismo z Kręgu.” - Aurabur spojrzał na Kiro spod swoich krzaczastych brwi.
 +
 +Robiramus zaś zwrócił się do Dhalego - “Wy zaś panie, zapłacicię podwójnie 150 srebrników, za siebie i podopieczną waszą, Lię Findarato. Wedle danych z Wielkiej Biblioteki winniście też dorzucić 10 srebrników na Fundusz Odnowy Pulpitów w czytelni. Nie posiadamy żadnych zgłoszeń od kompanii handlowych, na których byś zbił jakiś majątek. Ani od kupców, w których księgach byś figurował jako hurtowy dostawca. Za działalność handlową w Yistane i sprzedaż map, sygnowanych twoim imieniem panie Dhali, przekażemy do skarbca JKM 315 srebrników. Odpowiedni procent oczywiście pójdzie do baronowej Yistane, na ważne dla mieszkańców inwestycje.” - krasnolud skończył wyliczać. 
 +
 +Dhalego strasznie bolały nogi po nocnych wyścigach po Wielkim Targu. Zważył sakiewki, które miał w kieszeni i się uśmiechnął: “Oczywiście. Zaraz zapłacimy wyznaczony podatek…”
 +
 +Gdy godzinę później, gwardziści i straż skarbca wyszła, Dhali opadł bez sił na łóżko. “Gdzieś ty się włóczył cały tydzień?!” - nakrzyczał na niego Kiro. “Nic nie mówiłeś że znikasz! Zacząłem się niepokoić!”. Dhali wyszczerzył zęby. Z kolorową brodą i czarnym amuletem wkomponowanym w oczodół wyglądał makabrycznie. “Musiałem ogarnąć pilne sprawy. A jak Lia?” - zmienił temat. “Chyba dobrze. Poszli z dziadkiem, Jeeboo i Sortiną do Tirtargi. Chcą odwiedzić kryształowe ogrody, a potem wrócić. Co? Coś nie tak..” - zdziwił się Kiro. Dhali pacnął się dłonią w czoło i zaniemówił.
 +
 +**2 Strassa (stycznia) 1509 TH, Throalposiadłość Mefrahów**
 +
 +“A mówiłem ci Dhali, nie pić tyle tej gorzałki z piwnicy?!” - Kiro specjalnie darł się jak najgłośniej i z satysfakcją obserwował, jak Zwiadowca zatyka swoje uszy i krzywi się mocno.  Gort jak zwykle, wlazł do gościnnej komnaty jakby nigdy nic, postawił wiadro z zimną wodą na stole i bezceremonialnie usiadł na stołku. “No co jest mięczaki? Ruszać się. Lia z Bakari siedzą już przy stole i czekają na was ze śniadaniem, mój ojciec dziś spi do południa, taki ma zwyczaj świetnowania nowego roku, a matka już wyszła na ulice, bo od rana są pokazy, muzykanci i tancerze! No ruszać zadki!” Dhali z bólem zaczął się zwlekać z łóżka, za to Kiro był całkiem świeży. 
 +
 +Po śniadaniu byli jednak tak zmęczeni, że wrócili do wielkiej komnaty, rozsiedli się na wygodnych sofach i zaczęli drzemać. Przynajmniej Gort i Kiro. Bakari uczyła jakiejś piesni Lię, dziewczyna miała nawet niezły słuch u dobry głos. Kiro wyciągnął fajkę i nabił ją tytoniem. “Oj do lich?! Skąd masz nową fajkę?” - zadziwił się Gort. “A dostałem w prezencie. Dwa tygodnie temu awansowałem na VI Krąg czworo młodszych członków Kręgu. I poza 3 setkami złotych brazów, dostałem również i to” - zaprezentował wszystkim nowy nabytek.
 +
 +“Eh…” - jęknął Gort - “Byłem tak zajęty przez ostatnie dwa miesiace, że nawet o tym nie myślałem. Ale muszę się wam pochwalić, że inwestycja w Urupie w perfumerię to całkiem intratny biznes. Robiliśmy podliczenie i przez rok na czysto, oczywiście wespół z moją szanowną małżonką, zarobiliśmy blisko 1400 brazów. Plus moje udziały w inwestycjach klanu, to w sumie naprawdę jest niezły zadatek na początek tego roku. Oczywiście nie pytajcie ile musiałem zapłacić podatków, ale cóż… tak to już jest. Za życie w najlepszym królestwie tego świata trzeba nieco zapłacić!” 
 +
 +“Nie pytamy” - jęknał Dhali - “Słuchaj Kiro, mnie nie będzie w domu jakieś trzy tygodnie. Mam pilną sprawę w Wielkim Targu i raczej nie będę wracał na noce. Zaopiekuj się Lią, a przynajmniej daj jej jakąś robotę.” “Ej!” - wtrąciła się dziewczyna - ‘ja nie jestem dzieckiem i zatroszczę się sama o siebie. Zostaw mi tylko jakieś srebrniki, żebym nie umarła z głodu..” “Przecież ci Kiro może coś wyczarować?” - zaoponował Dhali. “Z całym szacunkiem mentorze, ale Kiro wyczarowywuje tylko na wyprawach. A po sąsiedzku jest tyle knajp, herbaciarni, piwiarni i karczem, że nie wiem co. I jako Zwiadowczyni, muszę być czujna, odwiedzić wszystkie, obserwować podejrzanych osobników i poznać zwyczaje miasta. Jak mam się tego nauczyć siedząc Kirowi na karku i prosząc go o jedzenie, co?!” Dhali westchnął ciężko. “O to mi właśnie chodzi Kiro, wiesz” - dodał do przyjaciela. - “Poza tym nie jesteś jeszcze Zwiadowczynią głuptaku. I w takim Wielkim Targu skręcili by ci kark w pierwszym lepszym zaułku..” “Jasne i zgwałcili.” - dodała Lia - “Zawsze najpierw mnie gwałcą zanim skręcą kark. A najlepiej zgwałcili w ..” “Dobra!” - wydarł się Dhali tak, żeby inni, a zwłaszcza Bakari, nie usłyszeli w co chcieliby zgwałcić Lię. “Zostawię ci sakiewkę, ale pamiętaj, nie jesteś jeszcze..” “Zwiadowczynią.” - dodała Lia - “Ale już widzę ślady w ciemnościach. Kiedy użyję mojego Wzroku, to świecą niebieskim światłem” Kiro spojrzał z uwagą. Lia się uśmiechnęła “I widzę ślady skrzydełek w powietrzu…” - dodała cicho pod nosem tak, żeby Dhali nie słyszał. 
 +
 +“Co będziesz robił w Wielkim Targu? Nie mów, że znowu się zadajesz z tym łachudrą Nachtim?” - wtrącił Gort. Dhali wzruszył ramionami. “To dobry krasnolud. Na swój sposób….” Gort machnął ręką i już chciał splunąć na podłogę, ale dostrzegł spojrzenie Bakari i się pomiarkował. Dziewczyna miała już ogromny brzuch i pod koniec miesiąca wszyscy się spodziewali narodzin bliźniaków. Bakari doskonale widziała, jej oczy cudownie się wyleczyły dzięki opiece głosicieli i eliksirowi z krwawego bluszczu. 
 +
 +**24 Strassa (styczeń) 1509 TH, Throal, Korytarze Bazrata mieszkanie Dhalego i Kiro**
 +
 +“I to już wszystko?” - zadziwił się Dhali. “Dokładnie wszystko.” - potwierdził Kiro. - “Spróbuj jeszcze raz, zobacz, teraz splatam wątek zaklęcia. Mój ulubiony glutek-przyklejacz. Ciach… Lia rusz się!” “Eeeeee…” - zastękała dziewczyna - “Nie mogę! Przykleiłeś moje stopy do podłogi!” “Dokładnie to zrobiłem. Dhali, a teraz tak jak cię uczyłem, spójrz w astral, zobacz zaklęcie i zidentyfikuj wątko czaru. Widzisz wzorzec?” Dhali pokiwał głową. “He he, spociłeś się widzę. No, no to teraz użyj rozplatania, może uda ci się wypuścić magicznę energię do jej stanu naturalnego. I wtedy Lia powinna móc się ruszyć” - dodał zataczając kręgi nad głową dziewczyny.
 +
 +Drzwi nagle otworzyły się z trzaskiem. Cała trójka spojrzała na zgrzanego Gorta, który wparował do ich komnaty: “Zostawłem ojcem! Na jaja Thystoniusa! Mam syna i córkę!”
 +
 +
 +**25 Strassa (styczeń) 1509 TH, Throal, Laboratorium Kręgu MŻ JKM**
 +
 +Kiro długo się nie zastanawiał nad propozycją Runewinda, “No pewnie że się zgadzam mistrzu. Trochę czasu mi to zajmie, ale materiały …” “O materiały się nie przejmuj. Wszystko dostarcza krąg. Ty tylko wplatasz esencję żywiołów i zaklinasz. Mamy zamówienie na 3 przedmioty-matryce, dla t’skrangów z Domu Trzcin. Muszą być specjalne, dlatego materiał też jest specjalny. Długie liście czerwonych trzcin. Trzeba je odpowiednio spleść i bardzo delikatnie używac esencji. Sugerowałbym wzmocnienia z drewna. Ile zajmie ci to czasu?” Kiro zastanowił się - “Do końca przyszłego miesiąca?” Runewind skinął z zadowoleniem. “I ile za to otrzymam”. Krasnolud się uśmiechnął 6 tysięcy srebrników minus udział Kręgu. Dla ciebie na czysto 5 tysięcy.” 
 +
 +
 +**6 Veltom (luty) 1509 TH, mieszkanie Dhalego i Kiro.**
 +
 +Lia leżała w łóżku. Czuła się już zupełnie dobrze. Sięgnęła po swój dziennik i zaczęła przeglądać wpisy. Postanowiła wszystko zapisywać i sprzedać go potem do Wielkiej Biblioteki. Tak robią wielcy adepci a Kiro powiedział, że na tym można sporo zarobić. 26 Strassa razem z Dhalim i nauczycielem Barnabą opuścili Korytarze Bazrata i udali się w głąb Throalu, przez Królewskie Sale, do miasta Wishon. Po raz kolejny widziała Wielką Biblioteke, ale po raz pierwszy pałac króla Nedena. No powiedzmy jego bramy. 
 +
 +W Wishon było strasznie nudno. Barnaba był wynajętym przez Dhalego nauczycielem historii. Uczył ich historii Barsawii. Takiej ogólnej, Czasem mówil ciekawie, ale czasem nudził. 
 +
 +28 strassa dotarli do Kryształowych Ogrodów. Ależ tam było pieknie. Wysokie jaskinie! I mnóstwo szklarni! Takie wielkie konstrukcje, jak piramidy. I tysiące świetlnych kryształów, a w środku rośliny. Barnaba mówił, że kiedyś rosły tam jadalne rzeczy. I karmiły cały Throal przez czas Pogromu. Ale potem, po otwarciu bram podniebienia krasnoludów zasmakowały w potrawach z zewnątrz. I mięsie. I szklarnie nie były już potrzebne. Teraz pracują tu setki rolników. W większości szklarni uprawia się specjalną roślinę. Dhali mówił, że to jak drewno opałowe. Ale zrobili ją Theranie. Nie dymi, a daje dużo ciepła. Przeciez jakby dymiła to by się wszystkie krasnoludy podusiły w Throalu? 
 +
 +1 Veltom, piszę trochę krzywo, ale okropnie mnie boli ręka. I plecy i noga. Szliśmy długo, długimi tunelami. Dhali i Barnaba mówili, że to kopalnie. Śmierdzi tu okropnie, a górnicy są wredni. I się głupio patrzyli. Potem żeśmy wynajeli przewodników do Bram Północy. Tu jest tak ciemno, że naprawdę nic nie widać. No i jakiś skurwysyn na mnie wyskoczył z ciemności. Poharatał mi plecy i udo. Dhali mówi, że sie wyliżę, ale straciłam dużo krwi i jestem głupia. Nie jestem głupia, to przez te ciemności. A on jeszcze pieprzy że Zwiadowca używa używa zmysłów a nie miecza, że to jest jego bronią. Akurat. Dhali zabił stwora mieczem. Widziałam. Nie zmysłami. Takie nauki to może sobie wsadzić tam gdzie jest ciemno jak w tych tunelach. Nie pójdziemy dalej. Przewodnicy mówią, że za Bramami Północy korytarze prowadzą przez naturalne jaskinie. Żyją tam potwory i straszne bestie. I Horrory. I Bladawce!
 +
 +5 Veltom. Znowu w Wishon. Nie jest tu tak nudno. Już mogę sama chodzić. Barnaba opowiada ciekawe historie. A Dhali jest na mnie zły. Planował przejść przez te tunele z Bladawcami! Jest głupi, tam mogło nas coś zeżreć, jakiś Horror albo jeszcze gorszy Bladawiec. Dhali mówił, że po tym jak mnie dziabnął ten grolim, czy mogrim, stałam się adeptką. Że ten skurwesyny tylko atakują emanujących magią. I obiecał, że nie będzie już nigdy więcej mówił, żem dupa a nie Zwiadowczyni. Jest kochany i słodki. Ale nie dam mu dziennika do przeczytania. Nigdy!
 +
 +Lia odłożyła pióro i dziennik. Ktoś zapukał do drzwi. “Panienka pozwoli, że będziemy kontynuowali lekcje?” - Barnaba nieśmiało wszedł do komnaty
 +
 +**19 Veltom 1509 TH, Throal, Włochaty Słoń**
 +
 +“A to kto?” - zdziwiła się Lia. Wypiła już trzecie piwo i była lekko wstawiona. Obok Dhalego siedział wielki ork. “To mój druh, Bgaka Cichy Tropiciel. Kiedyś był moim mentorem. Ale czasem jest tak, że na ścieżce legendy, wyprzedzisz swojego nauczyciela. Teraz ja będę go szkolił. I właśnie ustalamy cenę.” - odpowiedział Dhali. Lia czknęła - “Szkoda, że nie ma Gorta, on to się umie dopiero targować…” Dhali zrobił dziwną minę. “Gort też szkoli swoich uczniów z tego co wiem. A właśnie, jutro musimy się wybrać na Bazar, trzeba by coś kupić dla jego dzieciaków. Dzień nadania Imienia wkrótce…”
  
  
  
kampania_2014/czas_wolny_x.txt · ostatnio zmienione: 2020/07/02 15:26 przez gerion
[unknown link type]Do góry
Magus RPG