08 Strassa (styczeń) 1508 TH

Dhali w milczeniu jadł śniadanie, wpatrując się w owsiankę jakby co najmniej zamierzał tam znaleźć nie lada skarby. Wciąż trawił wydarzenia poprzedniej nocy. Jak odległy koszmar przypominał sobie bieg przez Wielki Targ do bram Throalu i dwugodzinną podróż przez duszne korytarze podziemnego królestwa, aż do centralnych komnat, gdzie mieściły się Królewskie Sale. Uniósł wzrok znad talerza: „Gort zdążymy na sąd?” Krasnolud siedział jak na szpilkach, śniadanie dawno przed nim wystygło. „Tak.” odparł beznamiętnie. Miał chyba jeszcze trochę za złe Dhalemu jego zachowanie przy pojmaniu agentów Thery, ale był mu również niezmiernie wdzięczny za pojmanie morderców Varulusa i dostarczenie niezbitych dowodów. „Skończ jeść, Kiro na nas już czeka. Po osądzeniu Durvigiusów wrócimy tu jeszcze. Zostańcie do jutra, na koronację króla Nedena. Potem wybiorę się z wami na krótko do Wielkiego Targu. Jestem ciekaw co tam gadają i jakie są nastroje. Nie chciałbym jakichś eskalacji, zwłaszcza teraz.” Drzwi się otwarły i dołączył do stołu ojciec Gorta, Drisam. Ubrany w dostojne szaty, ze złotym łańcuchem na piersi i medalionem Klanu Mefrahów. „No szczeniaki” - rzucił radosnym głosem - „stary pies was woła, ruszać zadki, czas wymierzyć sprawiedliwość pojmanym wilkom.” „Ojcze” - Gort spojrzał z dezaprobatą - „wierz mi, nie chciałbyś być wczoraj z nami i łapać tych Durvigiusów”. „Ale cały Throal zaczyna o tym mówić, plotkują o therańskich zamachowcach i plują na Wielki Targ, że gniazdo żmij wyhodowaliśmy pod własnym progiem…” - sarkastycznie rzucił ojciec. „W każdym razie zbierajcie się” - rzucił już zwyczajnie. „A, Dhali”- dodał jeszcze. „Gdyby twoja rodzina chciała schronić się w Throalu w tych niespokojnych czasach, to powiedz mi tylko. Mam dwie wolne kamienice na ukończeniu, wybudowane w Ystane. Mógłbym jedną z nich wam oddać za naprawdę symboliczną opłatę. Jesteśmy wszakże jak bliscy krewni?”

Królewskie Audytorium, 3 godziny później…

Neden właśnie kończył swoje płomienne przemówienie. Blady jak ściana Pado Durvigius słabym głosem zaprzeczał, że nic nie wiedział o zamachu na króla. Że nie wie skąd osobiste przedmioty Varulusa wzięły się u niego w mieszkaniu, że to wszystko to spisek i bezprawie… Ale nikt nie słuchał jego cichych słów skażonych therańskim akcentem. „Chciałem bardzo sprawiedliwości dla mojego ojca, który tyle lat poświęcał się dla Throalu. I dzięki Pasjom, ale również dzięki naszym sprawnym służbom mamy tu oto zamachowców. Dość już wam, dostojni przywódcy Domów Throalu, przedstawiłem faktów. Czy jest ktoś kto wątpi w winę tych oto podłych morderców?!” - wskazał palcem na Pado, i całą jego rodzinę skutą w kajdanach. Szum głosów wzniósł się w audytorium. Wkrótce wszyscy zaczęli wykrzykiwać w emocjach. Stateczne siostry Chaozun, Lomron Garsun ze swoją świtą, nawet Selenda Ueraven - wszyscy wstali i starali się głośno dać wyraz swojej złości. Ich gniew skierował się wprost na therańskich więźniów. Sędziowie musieli uciszać szlachtę. Gdy Neden piąty raz usłyszał „winni”, wstał i poprosił Rozko o swój miecz. Zapadła cisza. Wyjął ostrze i spojrzał na poddanych: Prawo mówi, że władca w którego imieniu sędziowie skażą na śmierć winnych, ma prawo własnoręcznie wymierzyć sprawiedliwość. Z tego prawa teraz korzystam.„ Podszedł do niskiej ławy na której usadzono rodzinę Durvigiusów. Nałożono im czarne worki na głowy i ciasno związano pod szyją. Neden wszedł na podwyższenie i wziął szeroki zamach… Służba królewska szybko wyniosła pięć, pozbawionych głowy ciał. Neden wycierając okrwawiony miecz w swój płaszcz, wyszedł ponownie do zgromadzonej szlachty. „Ci mordercy działali z poruczenia Thery. Ja dopiero zacząłem karać zabójców mojego ojca, ale moje ostrze sięga daleko. Bądźcie więc w pogotowiu i szykujcie się na wielkie rzeczy!” W audytorium zawrzało. „Wasza książęca mość! Zlituj się nad starą kobietą i wybacz jej błędy” - krzyczała Selenda. „Pasje odebrały mi rozum, gdym ciebie oskarżała o ojcobójstwo! Jesteś naszą nadzieją i przyszłością, nieodrodny synu Varulusa. Przewodź nam i prowadź!” Tłum powtarzał jej słowa jeszcze długo po tym jak Neden i jego świta opuścili audytorium.

4 godziny później, posiadłość Mefrahów w wedshel Sal Bazrata

„Tholon wysłał mi pismo, że na jutrzejszej koronacji mamy się godnie ubrać. Neden będzie chciał nam własnoręcznie podziękować za doprowadzenie morderców ojca przed oblicze królewskiej sprawiedliwości.” - Gort starannie złożył pergamin i przycisnął go jedną z malachitowych figurek Pasji. „Czas ogarnąć prywatne sprawy panowie.” - dodał. „Co masz konkretnie na myśli?” - zaczął Dhali. „Cóż, chcę się spotkać w najbliższych dniach z krewniakami z Domu, pogadać trochę o polityce, poniuchać co piszczy w trawie, i naostrzyć swoje toporki” - dodał z uśmiechem. „Miałeś wrócić z nami do Wielkiego Targu?” - z wyrzutem wtrącił Kiro. „Fakt. Wrócę. Ale tylko na chwilę. Chodźmy do Arketa, Kiro podleczyłeś go mocami Garlen, ale widziałem, że miał paskudny nastrój jak oddawaliśmy Durvigiusów gwardii królewskiej. Pogadamy z nim trochę o jego planach.”

10 Strassa (styczeń) 1508 TH, wieczór karczma Dwa Palce

Dhali przeciągnął się nad stołem - „Kiepsko to wygląda, jak widzicie. Nastroje takie, że lada sprzeczka i każdy wyciąga nóż czy sztylet. Wszędzie węszy się szpiegów, czy to therańskich, czy throalskich”. „I jak się z tym czujesz?” - z troską zapytał Kiro wachlując się skrzydełkami i popijając wytrawne wino. „Źle. Oczywiście że źle. Związałem się z Throalem wchodząc głębiej w struktury Oka Throalu, a i Neden jest mi jakoś szczególnie bliski przez te wszystkie wydarzenia… Pamiętacie? Jak wracaliśmy z Yacusem i nas napadły Czaszkowe Wilki? Kiedy to było? Ze dwa lata temu. Wtedy to Neden nas uratował, jak przelatywał Chwałą Throalu…” Gort wtrącił - „Znów coś mieszasz. Wtedy Neden leciał na flagowcu Spiżowym Orle..” „Ej Gort, to ty coś mieszasz” - śmiał się Kiro - „to nie był flagowiec, tylko okręt patrolowy. Pamiętam bo mało co nie wysadziłem go w powietrze próbując podgrzać jajecznicę! Chciałem zrobić dobre wrażenie na Sitrissie, ale chyba słabo wyszło. Ona tam wtedy była pokładową Mistrzynią Żywiołów.” „A masz rację Kirom masz rację. Chwałę Throalu to myśmy odnaleźli w Shogotham przecież, prawda?” - wykrzyknął Gort. Po chwili ucichli, zagłębili się w swoich wspomnieniach.

Ciszę przerwał Kiro - ” I co teraz? Jakieś plany na najbliższe dni? Wczoraj na koronacji nieźle urośliśmy. Tam się zebrała chyba cała śmietanka Throalu a on, znaczy się Neden, znaczy się król, tak po przyjacielsku, po ramieniu i w ogóle, że dołożyliśmy swej historii w wykuwaniu nowych losów królestwa.. eh…epickie to było„. Dhali się odezwał - „Ja muszę pogadać z Murvinho. W końcu to mój szef.” - uśmiechnął się. „Poproszę o podwyżkę.. a poważnie to zobacze jakie profity mogę z tego wyciągnąć. I koniecznie szukam mistrza, żeby mnie awansował na kolejny krąg. Miałem to zrobić miesiąc temu, zaraz po uczcie, ale wydarzenia popędziły szybciej niżbym myślał” „Zaraz zaraz Dhali” - wtrącił Gort. „Wysłałbyś do mnie jakiegoś Zwiadowcę, ale takiego polnego bardziej, który łazi po Barsawii. Chcę wypytać o Czaszkowe Wilki i ich Gondara Podstępnego. Zapomnieliście już pewnie, ale ja nie odpuszczę sukinsynowi. Zresztą pogadam z Arketem. On się skumał ostatnio z jakąś nomadką, może coś wiedzieć”. Kiro mu przerwał: „Ostatnio, to było dobre pół roku temu. Widziałeś wczoraj co zajmuje mu teraz jego orkowy łeb… na amory z nomadkami to bym raczej nie liczył.” „Kogoś do ciebie wyślę Gorcie. Będziesz w Throalu?” - odrzekł Dhali. „Jasne. Nigdzie się nie wybieram…. bez was głąby” - ryknał tubalnym śmiechem. „Zamierzam wkręcić się na kilka imprez. Co prawda żałoba teraz i bale zakazane, ale nasiadówy przy sutym stole i pijaństwo sprzyja nawiązywaniu znajomości. Muszę odwiedzić naszą wspólną znajomą Bakari. Przejęła interes po Gandavielu i dobrze jej to idzie. Poza tym za dwa tygodnie widzę was u mnie. Idziemy w odwiedziny do szwagra. Obczym jak się spisał przy inwestygacji skarbów. A ty Kiro, co planujesz?” Wietrzniak przestał chichotać. „Cóż. Obiecałem komuś naprawę okien i drzwi. Muszę się sprawić ze zobowiązania. Zajrzę też do Olzimu Garlen. Jakoś ten zaraz przy wejściu w Sale Bazrata mi przypadł do gustu. Dobrze w nim się czuję. A poza tym chcę trochę ponadrabiać zaległości naukowe. Pogadać z magami, wymienić się wiedzą. Jakiś głupszy taki się czuję niż zazwyczaj”.

14 Strassa (styczeń) 1508 TH, noc, tajna kryjówka Oka Throalu w Wlk Targu

„Cóż, Dhali nie będę przeciągał w nieskończoność naszego spotkania. Oto jest dokument, proszę podpisz. Dziękuję. Młodszy agencie Dermul, dobrze mieć kogoś tak zaufanego tutaj w Wielkim Targu. Zwłaszcza w takim czasie.” - Murvinho w postaci elfa wyglądał o wiele lepiej niż w swej naturalnej, krasnoludzkiej formie. Dhali również bardziej przypominał Arketa niż dawnego Dermula (ale chciał się wzorować na swym orkowym przyjacielu). Elf uścisnął mu mocno rękę. Trójka towarzyszących mu postaci również pogratulowała Dhalemu awansu, zwłaszcza Fagron który znał również R'ahnę radośnie go wyściskał. „Dhali” - na odchodne rzucił jeszcze Murvinho - „Bądź jutro koło południa w Białym Nietoperzu. Spotka się z tobą ktoś wyjątkowy.” „Któż taki?” „Szukałeś nauczyciela, prawda?” - pytaniem odparł Murvinho. „Arthalena Śmiała jest ci z całą pewnością znana? Nie musisz dziękować” - elf uśmiechnął się i puścił Dhalego przodem.

16 Strassa (styczeń) 1508 TH, Wielki Targ, karczma Biały Nietoperz

„I co mistrzu Kiro?” - tęgi właściciel Białego Nietoperza zaglądał raz z lewej raz z prawej strony wietrzniaka usiłując dostrzec co tenże robi unosząc się pod sufitem. „Wszystko dobrze mości Bartomelo, wszystko dobrze. Ostatnie ziarenko esencji ziemi pięknie wmasowałem w te ramy. Teraz to jak dmuchnie wichura, to całą karczmę rozwali w drzazgi a wszystkie okna i tak zostaną w ścianach, taka to sztuka, o!” - odparł Kiro z zawadiackim uśmiechem patrząc na przestraszoną gębę karczmarza.

19 Strassa (styczeń) 1508 TH, Throal, gdzieś za Kryształowymi Ogrodami

Podniósł w górę puchar i wzniósł toast za starszego Frosda. Gromada górników ze śmiechem klepała go po plecach. „Dhali, a może zostaniesz z nami? Patrzajta taki chłop, wieśniak z Targi, a gada z nami jak swojak! Zna się na minerałach, bywał w kaerach straszniejszych niż szyby Drugiej Górniczej Kompanii Elcomi!” Dhali spojrzał na umorusanego krasnoluda siedzącego w kącie. „Niech cię szlag Arthaleno!” - pomyślał. „Miałem jednak nosa i właśnie cię przejrzałem, kolejny krąg jest mój” - dodał w duchu zadowolony.

21 Strassa (styczeń) 1508 TH, Throal, posiadłość Abgara Mizum

Kiro trzymał swoją laleczkę w dłoni z niedowierzaniem. „Oj Kiro, to prawdziwy rarytas! Uśpiony, magiczny chowaniec! Miałem wyjątkowe szczęście badając jego właściwości. Udało mi się od razu odkryć wszystkie tajniki i wskazówki. Będziesz miał z tym weselsze życie, tak sądzę. A i jak już obudzisz świadomość Chowańca, przyjdź z nim do mnie. Chętnie sobie pogawędzę…” - Abgar miał już nieźle w czubie. Wypili właśnie trzeci dzban wina. „No toś mnie zasmucił szwagrze” - Gortowi plątał się język. „Taka niby wspaniała tarcza, pawęż bym rzekł cuchnąca historią, a tyś ledwo początki historii jej odkrył? Jakże to? Niby mało zapłaciliśmy, czy też może ja, brat twojej żony, coś ci się z moją kompanią nie podobam, co?” Abgar skrzywił głowę: „Co ty Gorcie pleciesz, Byrilah i Neumani będą dumni z mojego potomka, a twojego siostrzeńca, obaczysz. Za miesiąc mój syn wyjrzy na świat i jestem pewien że Pasje mu zgotowały wspaniałe życie. A co do twych słów, to sam rozumiesz… się wam spieszyło. Tydzień na przedmiot to minimum, nawet nie nawiązałem dobrej więzi z kazdym z nich. Poza tym, to naprawdę mocne, magiczne precjoza. Moje umiejętności ledwo ledwo pozwoliły liznąć kawałka wiedzy…”

„Oj tam oj tam, skromnisiu” - Dhali musiał być już zdrowo napruty, że tak się zwracał do maga. „Masz tu tę moją tarczę, trzymaj tak długo, aż z niej wszystko wyciśniesz. Zapłacę i to hojnie, a co, stać mnie! Siódmy krąg to nie w kij dmuchał!”.

23 Strassa (styczeń) 1508 TH, Throal, komnaty królewskie

Najwyższa generał Throalu stukała nerwowo paznokciem w mapę. „Wasza Wysokość, od dawna namawiał do przesunięcia środków z finansowania rozbudowy wewnętrznych miast na większe fundusze dla armii Throalu. Rozumiem kwestie moralne i obowiązek Throalu wobec Barsawian, by dać im schronienie, pracę i bezpieczeństw. Ale wiele kamienic i domów świeci pustkami. Dahnaty kiedyś przeludnione, teraz zamieszują ci, którzy nie chcą się ruszać ze starego królestwa i mieszać z przybyszami. A ja mam świadomość, że gdyby Thera skierowała całą swą uwagę na nas w tej chwili, to po miesiącu byłaby tu wielka równina i kupa gruzów zamiast wspaniałych szczytów… Jeśli przesuniemy kilkaset tysięcy brazów na armię, mamy jeszcze cień szansy na uderzenie wyprzedzające. Póki Thera jest zajęta Marakiem i kłopotami w Indrisie.” Neden słuchał z uwagą, notując coś od czasu do czasu. „Co nam powiesz generał Quaavami? Jak wygląda stan naszej piechoty?” - zapytał. Trollica niespiesznie się wyprostowała. „Trzy tysiące ciężkiej piechoty, panie. Stoi w gotowości. Wszystkie przepustki cofnięte. Połowa z nich oddelegowana w głąb królestwa, ćwiczenia taktyczne. Powołałam dwóch dodatkowych generałów z najbardziej doświadczonych weteranów, którzy służyli Varulusowi, teraz mam ich sześcioro. Trzydziestu kosnulów dowodzi centuriami. Każdy z nich jest adeptem. Brakuje nam lekkich łuczników i artylerii, ale…” „Moja droga chyba nie zamierzasz łukami pokonać behemota” - wtrącił głośno generał Ilmorian. „Wasza wysokość!” - Quaavami lekko podniosła głos. „Chcę przezbroić piechotę i zmienić taktykę ataku, na szybkie wypady i szybkie cofnięcia. Lekkozbrojne oddziały. Ciężkich zostawię wyłącznie włóczników, do ochrony przed konnicą Thery. I nie zapominaj Ilmorianie o najemnych orkach!” „Nie zapominam pani!” - elf wstał z miejsca. „Ale to nie kawaleria wygrywa wojny, ani piechota! Wyłącznie flota powietrzna musi sprostać centralnemu atakowi. Inaczej nie ugryziemy ścian behemota. Mamy do dyspozycji 14 galer. I dwa potężne galeony, odnalezione przez dzielnych adeptów! Prawie gotowe do boju!” Neden odchylił się na swym krześle i głęboko zamyślił.

24 Strassa (styczeń) 1508 TH

„Dzięki Dhali. Doceniam twoje starania. Widzisz ta szachowa figurka jest dla mnie coraz bardziej cenna. A dzięki twojej magii, będę teraz jeszcze bardziej skuteczny” - Kiro był bardzo skupiony, gdy obracał drewnianą figurkę w palcach. „Stary! teraz to będziesz wymiatał!” - Dhali omalże nie strącił wietrzniaka ze stołu. „No dobrze już dobrze. Chodź, przejdziemy się do Nowej Wozowni. Spróbujemy tam rocznego wina, a ja pogadam o robocie” - Kiro już wyciągał towarzysza z pokoju.

26 Strassa (styczeń) 1508 TH Throal, VI Olzim Thystoniusa

„Chyba już minęła dobra godzina” - pomyślał Gort spoglądając na świecę ze znacznikami. Modlił się intensywnie do Thystoniusa. Potrzebował jasnych myśli i kilku wskazówek. Przyszedł tu żeby zastanowić się nad tym jak i gdzie odszukać Rathaela, sługę Lodoskrzydłego. Do samego smoka nie bardzo chciał się wybierać, przynajmniej nie samotnie. „Chociaż…” - zastanawiał się w duchu i spoglądał na swój scytyjski topór o kryształ osadzony w rękojeści. Teraz matowy, mlecznobiały. A potem jego myśli pobiegły ku behemotowi. Wspominał wyprawę do wnętrza twierdzy. Myśląc trzeźwo - było to szaleństwo skazane z góry na porażkę, a jednak im się udało, jednak odnaleźli w lochach więziennych obsydian i przekazali od nich wieści do Omasu…„Właśnie!” - Gort palnął się w czoło. „Omasu, niech mnie licho! Muszę odszukać jakoś członków ruchu oporu i dowiedzieć się gdzie Omasu teraz przebywa. Pewnie za nim węszy połowa wywiadu Thery, no ale może Dhali zdobędzie dla mnie jakieś informacja od Oka? Pomógł bym mu z tą smoczą zbroją, a przy okazji obsydianin na pewno ma sporą wiedzę o różnych dawnych historiach i legendach.” Wstał, wrzucił kilka srebrników do szkatuły i wyszedł. Za dwie godziny miał przybyć z ojcem na naradę Domu Neumani. Czuł pod skórą, że szykuje się niezła rozróba i nie chciał tego ominąć.

27 Strassa (styczeń) 1508 TH Wielki Targ Dom Dermuli

Fagael zmruży oczy - „Czyli sprawdziliście dobrze z matką tę kamienicę i całe Ystane?” „Całe to może lekka przesada, ale okolicę tak. Drisam ma dobre zamiary i nie chce w żaden sposób nas oszukać” - potwierdził Dhali. „Znam Skaave.” -dorzucila matka „spotykałam ją często na spotkaniach Trubadurów. Jest mistrzynią wysokiego kręgu, podobnie jak w ścieżce Czarodzieja i moim zdaniem całkiem rozsądna. Ja mogłabym dużo skorzystać na przeprowadzce. Co prawda to narożna kamienica sąsiadująca ze ścianą jaskini i w mniemaniu mieszkańców to jedno z najmniej reprezentacyjnych miejsca w mieście. Wiecie im dalej od pałacu tym niby biedniej. Ale mamy tam cztery piętra, kilkanaście pokoi. Piękne podwórze wewnątrz kamienicy i piwnicę. Mankamentem jest odległość od Bram Throalu, bez mała 12 godzin, może więcej. Ale oferta Drisama jest atrakcyjna. To bez mała śmieszna cena. Stać nas.” „Nie ruszę się stąd!” - zaprotestował Finwis. „Kidiris nigdy nie zechce się tam przeprowadzić. Mieszkać pod ziemią!? To bezsensowny pomysł. To dobre dla krasnoludów, a nie dla nas - ludzi! Ja chcę widzieć gwiazdy i księżyc po zmierzchu, wiatr kiedy halny schodzi z gór i czuć krople deszczu na twarzy jak kończy sie pora sucha! Nie będę żył pod ziemią!” „Uspokój się bracie, tam na pewno będzie bezpieczniej!” - zaoponował Dhali. „Słuchajcie, decyzję już podjąłem” - zaskoczył wszystkich senior Anawari. „Jutro idziemy do Bagayanów. Trzeba dograć kwestie kontraktu ślubnego. Czym prędzej tym lepiej. Ty Finwisie zostajesz tutaj. Wyposażysz się z Kidiris od nowa, wedle swojej woli i upodobań. My wyprowadzamy się pierwszego dnia Veltom. Dhali - udaj się do Drisama i zaproś go do nas. Ubijemy targ. Przystaję na jego wszystkie warunki. To dobra cena. Pora też uruchomić nasze zasoby. Tam będziemy musieli dostosować się do nowych okoliczności. Dhali, poszukaj jakiegoś adepta maga. Niech sprawi nam magiczne i tajemne przejście między naszą kamienicą a domem. Mniemam że tak można? To twoje zadanie.” Spojrzał znow na starszego syna: „Tobie przepiszę dom. Dhali, Nekada Irajana i Wershalija otrzymają zachówek. R'ahno - udaj się proszę do Ystane czym prędzej. Wywiedz się kto jest kim w magistracie. Może twoja znajoma baronowa udzieli nam ulg w podatkach? Finwisie, dopilnuj pracowników proszę. Tam będzie łatwiej o pracowników i stawki są o wiele niższe niż u nas. Oznajmij o decyzji pracownikom. Daj im pół roku czasu do namysłu. Będą mieszkać tymczasowo w kamienicy w Ystane, do połowy przyszlego roku mają określić swoje preferencje. Jeśli ktoś już wie, że woli zostać tutaj - wypłacisz mu trzykrotną pensję. O ludzi trzeba dbać. A wojnę mamy za progiem. Ja będę zarządzał warsztatem w Ystane. Skoro Finwis zamierza tu zostać - szanuję jego decyzję. Do mądra i dorosła decyzja. Jednakże byłbym głupcem nie korzystając z okazji jaką daje nam Drisam.” Dhali zdumiony patrzył na ojca. Dawno nie widział w nim tyle energii i zapału. Dawno tak zdecydowanie nie wydawał poleceń. „Chyba poszukam Donovana Navsara w Throalu. Ksenomanta będzie umiał mi pomóc. I napiszę listy do sióstr, by wiedziały co tutaj się dzieje.”

Tego samego dnia, Wzgórze Ayodhya, wnętrze behemota, komnaty Gendela

„Jesteś pewien tych informacji Magnusie?” - akarenti wstał i zaczął nerwowo przechadzać się po komnacie. Oldaric wstał również z szacunku dla przełożonego. „Tak panie. Osobiście ich ściął na oczach całej szlachty Throalu…”. Gendel skrzywił się - „To fatalne wieści. Ten młody głupiec gotów jest teraz poderwać pewnie całą swoją nędzną armię i ruszyć na nas. Najwyższy gubernator nie byłby zadowolony z takiego obrotu sprawy, a generał Nikar się wścieknie. Zajmują nas tu dziesiątki innych spraw, i ostatnie czego mi potrzeba to otwartego konfliktu. Masz zidentyfikowanych jakichś agentów throalskiego wywiadu? Musimy im podrzucić właściwy trop. Skierować uwagę księcia na prawdziwego wroga…” „Panie” - przerwał Oldaric - „to już jest król i z jego wolą należy się nam liczyć.”

28 Strassa (styczeń) 1508 TH, tajna kryjówka Oka Throalu w Wlk Targu

„Chciałeś wiedzieć Dhali, któż to taki ten Drazon Elcomi” - Murvinho zaciągnał się dymem z fajki. - „Jest synem bratanka Tholona i dalekim kuzynem kanclerza Wishtena. Na co dzień Drazon zajmuje się analizą próśb o pożyczkę kierowanych do Domu Elcomi przez innych kupców. Ot taki przeciętny urzędnik Domu, ale z ogromnymi możliwościami. Nie znalazłem w naszych archiwach żadnych doniesień i zgłoszeń od Drazona… ale sam wiesz, po śmierci króla takich zgłoszeń były tysiące. Sprawdzić każde było niemożliwością, nadal je czytamy i przeglądamy, bo każde mogło wnieść coś interesującego.” Dhali się mocno zamyślił. Po chwili milczenia dodał - „A co udało się wyciągnąć z owych dwóch obwiesi, których dostarczyliśmy kapitanowi Ueravenowi?” „A to bardzo ciekawa sprawa muszę ci powiedzieć. Niestety jeden z nich się wymknął, zdążył skutecznie odebrać sobie życie nim wzięliśmy go na przesłuchania. Drugi natomiast wyśpiewał wszystko. Hadrich miał na imię o ile dobrze pamiętam. Therańczyk z urodzenia, bodajże z Arancji. Przybył tu na Triumfie i szybko wkręcił się w grupę inflitrującą Wielki Targ. Niezbyt wiele wiedział. Zaprzeczał całkowicie jakoby Thera stała za zamachem na króla i miała coś wspólnego z Durvigiusami. Ba, twierdził, że byli oni dysydentami z Vivane, rozumiesz… zaprzańcami imperium i tutaj znaleźli schronienie przed therańską ręką sprawiedliwości… Więc sam już nie wiem. Trochę to sprzeczne, a nawet gdyby Durviugiusowie byli podwójnymi agentami, rozumiesz.. były dysydent, szantazowany, zmuszony do wręcz samobójczej misji na rzecz swojego oprawczego rządu? Hmm.. nawet to całkiem składnie brzmi, co Dhali?” Dhali błądził myślami gdzieś daleko. Zastanawiała go tajemnicza śmierć Huidiego i magiczny artefakt do komunikacji… Z kim mógł on wtedy rozmawiać? Czyim agentem był tak naprawdę?

29 Strassa (styczeń) 1508 TH. Kancelaria królewska, Throal

„Jak to niebyłe?” - Gort był szczerze zdziwiony. „Przecież sam Rozko upierał się przy tym, żebym ślubował wierność królowi i złożył przysięgę krwi?! A teraz ot tak, panie Elcomi, machacie na to ręką?!” - celowo zwórcił się do Wishtena w tak obcesowy sposób. Kanclerz nieco spoważniał „Panie Neumani, weźże spójrz na to z innej strony. Król Neden rzekł mi tak, Gort i jego bliscy od lat są mi wierni i ryzykują życie dla dobra królestwa. Miałże bym nakładać magiczny przymus na wierność, która płyne z serca? I ja, kanclerz Wishten całkowicie się z królem zgadzam. Więc Gorcie Mefrahu, poluzujcie nieco gorliwość, i skierujcie ją na inne tory, jak na przykład okładanie Theran w boju. A teraz możecie odejść. Całe królestwo mam na głowie!”.

30 Strassa (styczeń) 1508 TH Throal, karczma Utracony Wątek

Gungir nieco zaskoczony patrzył na Kiro. „I dopiero teraz mi to mówisz?!” - darł się wietrzniak na całą karczmę. „Przecież to oznacza, że moja rodzina żyje i ma się dobrze! Zawsze wiedziałem że dziadek Hiro poradzi sobie w każdej sytuacji! Karczmarzu! Kolejka dla wszystkich i to podwójna!” Zebrani w karczmie magowie i dyskutanci nieco zszokowani spoglądali na małego wietrzniaka zza stołów zawalonych księgami, zwojami i pucharami wina. Utracony Wątek zawsze uchodził za oazę spokoju i miejsce naukowych dysput. Ciche miejsce… Kiro szalał cały wieczór uradowany wieścią, jaką przypadkowo zdradził mu Gungir. Przed koronacją Nedena, był u niego w Wielkiej Bibliotece pewien wietrzniak z Ystane, który całkiem niedawno schronił się w Throalu. Opowiadał historię swej podróży z osady ukrytej w dolinie Tylonów, kiedy to w wiosce Hanto spotkał grono wietrzniaków, nieco poturbowanych przez Theran, którym przewodził dzielny starzec Hiro. Grupa była ocaleńcami z klanu Kunocha i zdążała nad jezioro Ban, by tam osiąść u swoich krewniaków Almarran. Tam też się z nimi pożegnał i udał do Throalu, by osiąść finalnie w Ystane. Ta wiadomość prawdziwie uszczęśliwiła Kiro. Świętował prawie do rana i nie wrócił tego dnia do Wielkiego Targu. Zasnął w Olzimie Garlen zmożony emocjami i winem.

2 Veltom (luty) 1508 TH, Throal posiadłość Mefrahów

Dhali siedział za stołem z założonymi rękami. „A więc Drisamie jednak nie chcesz mojej mapy i świadomie tracisz okazję handlowego podbicia południowych przyczółków Barsawii?” Krasnolud popatrzył na niego uważnie, włozył rękę pod koszulę i dotknął amuletu, potrząsnął głową. „Dhali, powiem ci uczciwie jak kupiec do kupca. Świadomie. Gdyby czas był inny, gdyby Thera nie blokowała Wężowej na całym południowym odcinku - dwa razy bym się zastanowił nad twoją propozycją. Ale teraz odmawiam. I zapomnij o dostępie do map handlowych Neumani. Po części, że są już niebyt aktualne z racji okupacji ziem przez które przebiegają, a po części, że te aktualne są obecnie bardzo cenne…” Zwiadowca rozczarowany spuścił głowę. „Szkoda. Myślałem że dobijemy targu”. „Nie chowaj urazy” - skontrował Drisam. „Nie chowam. Gdybyś jednak zmienił zdanie, moja oferta zawsze będzie aktualna.” Ich rozmowę przerwało wejście Gorta. Młody Wojownik z wypiekami na twarzy i głośnym tupotem wpadł do komnaty dla gości. „Nie zgadniecie gdzie byłem i czegom się dowiedział!” - rzucił rozochocony. „Faktycznie synu. Nie zgadniemy” - Drisam osadził jego zapał. Gort skrzywił się i usiadł na fotelu. Pochwycił róg i gąsiorek wina, ale odłożył go rozczarowany, gdy okazało się, że jest całkowicie pusty. „Grindo Neumani zwołał pilne zgromadzenie wszystkich adeptów ścieżki Łucznika, Fechmistrza i Wojownika z naszego domu! Będzie wojna! Będzie uderzenie wyprzedzające! Zmieciemy behemota ze wzgórza i ślad po Thernach nie zostanie w Barsawii! On to już wie. Najpewniej pod koniec miesiąca ruszy wyprawa, a może i wcześniej. Data jest ponoć już ustalona ale okryta tajemnicą!” - Gort spojrzał na Dhalego. Ten wyjąkał „Mój brat się żeni. Przy okazji chciałem zaprosić również ciebie. Za dwa tygodnie. Belori z Abgarem również będą…” - nie zdążył jednak dokończyć, gdy Gort mu przerwał: „Za dwa tygodnie to my będziemy lecieć na królewskim galeonie, prosto na behemota. Tak zostało już postanowione i gdybyśmy odmówili, okryłoby to mnie hańbą. Sam kanclerz chciał zadbać o to, byśmy wchodzili w skład królewskiej eksorty. CO? Nie… Kiro o tym jeszcze nie wie.”

10 Veltom (luty) 1508 TH, Throal posiadłość Abgara Mizum

Dhali położył przed magiem dziesięć stosów złotych monet. „To godna zapłata za twój wysiłek Abgarze, na tyle się umawialiśmy.” „Zaiste. Trzy tygodnie mojej pracy pozwoliło mi dalej zgłębić magię twojej tarczy. Jak tylko odkryjesz jej imię, możesz od razu dostroić się na drugi poziom. Co wyraźnie wzmocni fizyczną strukturę tarczy. Nie musisz zgłębiać żadnej dodatkowej wiedzy. Natomiast gdy odkryjesz kim był jej twórca… ooo to już zmieni postać rzeczy. To drugi tajnik z wiedzy magicznej o tym przedmiocie. Co ciekawe, gdy już ją poznasz i przyswoisz, tarcza będzie w stanie odbijać zaklęcia, jakie w ciebie celują. Jestem o tym przekonany!”

kampania_2014/czas_wolny_vi.txt · ostatnio zmienione: 2017/11/29 14:45 przez gerion
[unknown link type]Do góry
Magus RPG