Action disabled: source

09 Sollus 1506 TH
Dhali tylko udawał, że zajęty jest dłubaniem zawiłych wzorów na twardym drewnie wyprofilowanego oparcia fotela. Kątem oko obserwował siedzącą obok Jemekę. Dziewczyna przykucnęła i wsparła łokcie na kolana. Długie, kręcone włosy ścieliły się na dywan pracowni… Gdy po raz trzeci dłuto ześlizgnęło się, tworząc brzydką rysę, Dhali z westchnieniem odłożył narzędzia. Usiadł obok dziewczyny, przywarł bokiem do jej ramienia i zapatrzył się w odległy punkt komnaty, maleńki, pełzający po ścianie punkcik… Czuł się jak wpływem uroku. W jej obecności nie mógł skupić się na niczym, ani przestać myśleć właśnie o niej.

Jemeka wsunęła kosmyk długich włosów za spiczaste ucho. Poskrobała się długim paznokciem po wystającym zmysłowo prawym kle. „Wiesz Dhali… chyba koniec pracy na dziś”. Zwiadowca zaczął się zastanawiać, jak łatwo w Kaerze stracić rachubę czasu, o tych kilku dniach przestał odróżniać dzień od nocy, źle sypiał i czuł się gorzej niż w Throalu. Nie zdążył ułożyć słów w głowie, by jej odpowiedzieć, kiedy poczuł jej drobną dłoń w swojej. „Chodź, coś ci opowiem.”

11 Sollus 1506 TH
Basowe dudnienie głosu obsydianina wypełniało niewielką komnatę Kaeru. Kiro nie mógł wyjść z podziwu ile radości, energii i młodzieńczego wigoru, jest w śmiechu kamiennego człowieka. Hordilo narodził się ponad dwa stulecia temu, a mentalnie był mu bardzo bliski. Nie czuł w ogóle jakiejś aury dostojności, czy przybierania pozy mędrca, przez tego olbrzyma. Jego brunatna, gruba skóra emanowała specyficzny zapach. Kiro kojarzył go z wonią jaka towarzyszy uderzaniu krzemienia o krzemień.

Hordilo wodził zaostrzonym patykiem po idealnie wypisanych runach. Jego księga ważyła ze dwa razy tyle co Kiro, i drobniutki wietrzniak bez pomocy mentora, nie byłby w stanie własnoręcznie jej otworzyć.

„I to wszystko mój latający przyjacielu, znasz wzorzec zaklęcia, przeniosłeś je do swej księgi, dobrze odczytałeś wszystkie niuanse jednoczenia się z magią ziemi, i nawet zręcznie Ci idzie wypowiadanie słów, które formują rzeczywistość. Ja bym poprzestał na tym, oddając całą resztę intuicji Naszej Ścieżki.” - zakończył zamykając z hukiem wielką księgę. „Teraz, po tym jak przepłuczemy gardła wodą, nauczę cię czegoś o wiele ciekawszego. Nauczę cię jak tworzyć fizyczne matryce, dla swoich zaklęć. I obiecuję, że to będzie trudna i pasjonująca wiedza.”

13 Sollus 1506 TH
Arket pogasił wszystkie kryształy świetlne. Komnatę Medytacji pokazał mu Vunar, brat Jemeki. Przyszedł do tego miejsca odosobnienia z konkretnym celem. Długo myślał nad słowami Nisiusa. O tym, że celowo sprowadzili tu konstrukt Horrora, że izolują go w jednej z komnat niższego poziomu. Że traktują jako bardzo niebezpieczne zwierze, na którym można testować swoje moce. Z drugiej strony Arket wiedział, że Qural jest faktycznie śmiertelnie niebezpieczny, ale nie mami umysłu, nie paraliżuje grozą… Jest szybki, niebywale silny, a jego macki wieńczą kolce zdolne przebić gruby pancerz. Przez moment przeszła mu przez głowę szalona myśl, by użyć Manuskryptu Jedoyeha i spróbować się ze stworem, pozyskując jego cenną truciznę… Porzucił jednak pomysł, pogrążając się w medytacji. Starannie analizował w głowie metody badania przestrzeni astralnej. Gotów był wznieść tę sztukę na kolejny poziom wtajemniczenia.

19 Sollus 1506 TH
Siedzieli w upale południa szukając schronienia w cieniu wysokich, kamiennych iglic, jakie wyrastały ze zbocza wzgórza. Gort z uporem czyścił schodzone, throalskie kamasze. Pył Złoziemi zabarwił je na żółto. Z niepokojem stwierdził kilka pęknięć w podeszwach. Poza tym czuł jak strumienie potu ściekają mu po łydkach. Towarzystwo Nilmery już go tak nie spinało. Na początku wędrówki w stronę Iontos, elfia kobieta robiła na nim złe wrażanie. Uważał ją za przemądrzałą i nadętą babę. Dumnie obnoszącą burzę swych jasnych włosów i podkreślającą na każdym kroku zalety bycia Fechmistrzem. Działała mu na nerwy. Jednak po kilku dniach wędrówki zmienił zdanie. Szanował ją z doskonały zmysł taktyczny. Zawsze wiedziała gdzie rozłożyć namiot na nocny obóz. Nie widział też, by kiedykolwiek spała podczas podróży. Nie widać też było śladu zmęczenia na jej gładkiej i pięknej twarzy.

Gort jednak marzył już o powrocie. Chciał zachować buty, a wędrówka boso, po kamienistej półpustyni była gorszym koszmarem niż spotkanie z Horrorem…

kampania_2014/czas_wolny_ii.txt · ostatnio zmienione: 2015/11/03 18:24 przez gerion
[unknown link type]Do góry
Magus RPG