Zimą nie było czasu na wielkie przygody. Rzeczą najważniejszą i priorytetową była przebudowa Huebri w taki sposób, by osada mogła pomieścić wszystkich mieszkańców Kaeru Nadzieja. Skorzystano z pomysłu kamieniarza Krisa i zaczęto wykuwać wielką siedzibę w ścianie zamykającej całą dolinę, dokładnie nad zamarzniętym jeziorkiem Larkir…
Delvena jak zwykle zajęła się planowaniem obronności osady, w czym Dwirnach znacznie jej pomógł wspominając opowieści o dziejach Barsawii sprzed pogromu. Bern wraz z Yarlem ciężko pracowali przy budowie mostu. Nowy rok uczczono skromną ucztą w towarzystwie trolli z klanu Kamiennych Szczęk, z którymi zawarto Przymierze Krwi. Cały miesiąc Strassa upłynął na ciężkiej, kamieniarskiej pracy. Wszyscy mogli podziwiać biegłość Corby'ego i Krisa, którzy nie mieli sobie równych w obróbce kamienia. Dwirnach z podziwem spoglądał na siwowłosego krasnoluda i regularne rzeźby wychodzące spod jego dłuta. Natomias ojciec Delveny miał wspaniały zmysł przestrzeni i planowania, w sumie cała przebudowa osady była jego dziełem.
20 dnia miesiąca Strassa, Dwirnach wraz z Bernem i trollem Yarlem wyruszyli do Kaeru Nadzieja, by przygotować pozostałych mieszkańców do drogi i osiedlenia się w Huebri.
Podróż była bardzo uciążliwa, cały miesiąc padały obfite, chłodne deszcze, więc droga od podnóży Tylonów do wzgórz, pośród których ukryty był Kaer, prowadziła przez rozmoknięte bezdroża. Drugiego dnia natnęli się grupę orkowych nomadów, sunących w deszczu przez szare wzgórza. Tylko zmysł i refleks Yarla uchronił ich przed konfrontacją. Dalsza droga upłynęła im bez większych przygód.
W Kaerze powitano ich gorąco, zwłaszcza Bern spotkał się z dawno nie widzianymi rodzicami. Długo opowiadali przygody, które ich spotkały. Żal zapadł w serce starego Sighruda. Wiekowy krasnolud utracił w Olafie jedynego spadkobiercę swojej dyscypliny i był bardzo przygnębiony z tego powodu.
Yarl za to stał się prawdziwym ulubieńcem całego Kaeru. Spędzał długie wieczory wraz z Kabalem, Sorthem, Forgildem i czarodziejką Kerillą opowiadając o wojnie z Therą, o Królestwie Throalu, Wielkim Targu, o świecie jaki otaczał ich dookoła. Zwłaszcza Kabal zainteresowany był polityką i panującym układem sił.
Wielkie przerażenie wywołał Yarl u stuletniego Forgilda swą opowieścią o Smoczej Puszczy i splugawieniu jakie opadło na dwór elfów. Ani Forgild ani jego najbliżsi nie mogli uwierzyć w opowieść Yarla. Uznali historię o Krwawej Puszczy za kłamstwo i oszczerczy wymysł. Oznajmili też, że zaraz po przybyciu do Huebri wyruszają na wschód, by samemu poszukać prawdy o Smoczej Puszczy i złożyć hołd Królowej Elfów.
Bern i Dwirnach osiągnęli kolejny krąg w swych dyscyplinach. Dajner z radością patrzył na swego ucznia, widział w nim pulsującą magię wojownika, radość życia i chęć działania. Dwirnach był przeciwieństwem młodego Yasuni, powściągliwego, chłodnego i małomównego. Ale stary krasnolud tłumaczył to sobie różnicą temperamentów i faktem, że Dwirnach zaznał życia poza Kaerem. Jako odpłatę za szkolenie, zapalczywy młodzieniec przyrzekł zdobyć dla Dajnera płaszcz z łusek espagry (czymkolwiek byłby stwór tak nazywany).
Bern zachwycony był życiem na zewnątrz. Sine długo wysłuchiwał jego opowieści i z radością odpowiadał na pytania młodego krasnoluda (obaj byli zresztą dośc do siebie podobni charakterami i wyglądem - Bern, najwyższy wśród krasnoludów i Sine, najniższy wśród ludzi). Bern podarował swemu przyjacielowi bursztyn z zatopionym wewnątrz nieznanym owadem. W zamian Sine przeprowadził rytuał awansu w dyscyplinie mistrza żywiołów i podzielił się swą magiczną wiedzą z młodym adeptem. Pomógł mu również zabezpieczyć oczy jaszczura błyskawic, by w spokoju czekały, aż Bern osiągnie kolejny krąg i zyska wiedzę, pozwalającą mu przygotować magiczny amulet.
Wszyscy oczekiwali początku miesiąca Charassa, by przeprowadzić Rytuał Zamknęcia Kaeru i przenieść cały swój dobytek do doliny Huebri.