5 miesiąc roku 1000 – Klan Wycleyfów zaczął rozbudowywać 3 poziom Kaeru, do ich inicjatywy przyłączyły się inne rody krasnoludzkie, w odróżnieniu od pozostałych Dawców Imion, którzy niechętnie zapuszczają się głębiej, zwłaszcza elfie rodziny stanowczo protestowały kamiennej zabudowie wnętrza Kaeru, lecz Bisterena załagodziła sytuację. Wszystkie zwierzęta pozostały na górnym poziomie, a elfie rodziny mają zagwarantowane prawo do opieki nad nimi… Jedynie adept Harddal i jego krewniacy protestowali przeciwko ograniczeniu spożywania mięsa, ale perswazja Bistereny i głosiciela Garlen – Jeoma uczyniły cuda… Z wodą nie będziemy mieć problemów, adept Jaron odkrył mały, podziemny strumyk na 3 poziomie Kaeru. W sumie to mały Bern Wycleyf pierwszy zauważył wodę…. Trzeba mieć oko na tego malca, może Pasje obdarzyły go wyjątkowym zmysłem?
12 miesiąc roku 1000 – Przygotowujemy się do świętowania pierwszego roku od Dnia Zamknięcia. Budowniczy Villem z ludzkiego rodu Meggów położył ostatni kamień w Komnacie Żywiołów. Teraz Misa i Kula znajdą godne miejsce, obok naszych ksiąg i pergaminów. Wszystko musi mieć swoje miejsce, tak jak we wszechświecie… Odeszli od nas Kurck, Jeoma, Alderic, Beofer, Adalia, człowiek Gorom, Osvick i Teomila, a także 6 orków
Początek miesiąca Strassa, 1103 roku – piszę te słowa ja, Dajmenor, człowiek z rodu Hefila, mistrz żywiołów, wierny uczeń mądrego Egru, roztropnego przywódcy Kaeru Nadzieja. Nasz czcigodny Mistrz odszedł. Przeżył ponad 140 lat, odkąd pamiętam był zawsze … bardzo nam będzie go brakować. W Komnacie Żywiołów zebraliśmy się we czworo. Ja Dajmenor, najstarszy Mistrz Żywiołów 6 kręgu, Ewetru z krasnoludzkiego rodu Wycleyfów, Mistrz Żywiołów 4 kręgu, Ammara z krasnoludzkiego rodu Mugafa, Mistrz Żywiołów 3 kręgu i uczeń Burham, krewniak mój z rodu Hefila. Piszę te słowa dla młodych pokoleń, które muszą dać życie innym pokoleniom, a te z kolei swym dzieciom, by w końcu ich wnukowie ujrzeli piękno naszej ziemi, uwolnionej spod przekleństwa Horrorów… Zeszły rok był trudny dla naszego ludu, szczególnie martwi choroba, która dotknęła ród orków z Huebri. Baliśmy się, prawda, czy to nie sprawka Horrów, lecz mądry nasz głosiciel Garlen, rozwiał nasze obawy. To choroba duszy, każdy z nas czuje się zniewolony i uwięziony, lecz mądry Egru umiał pokrzepić nas słowami o czekającej Barsawii. Błogosławimy go zatem za stworzenie naszego więzienia, które stało się nam nadzieją. Mieliśmy kłopoty z wodą i nasze Magiczne Drzewo przestało rosnąć, lecz jego blask nie przygasł ani na chwilę. Adept Bragor, uczeń wojownika Dajnora zapoczątkował tradycję turniejów siły. Mieszkańcy Kaeru bardzo cieszyli się z odmiany, która wprowadziła więcej ruchu, zwłaszcza wśród młodych Dawców Imion. Lecz my, Mistrzowie Żywiołów obawiamy się, czy nie pobudzi ona zbytnich temperamentów. Może to narobić więcej szkody niż pożytku. Dwóch wojowników wystarczy nam w zupełności… Synowie, którzy będziecie czytać me słowa. Uszanujcie Komnatę Egru, uczcijcie krasnoludzkiego mistrza, które swe życie poświęcił ocaleniu innych Dawców Imion, niech Pasje mają nas w swej opiece.
Koniec miesiąca Gahmil, 1112 roku – Przygotowujemy się do Święta Ziemi, tym bardziej będą to radosne dni, gdyż Bisterena, elficka Władczyni Zwierząt powiła syna. Ród elfów zatem liczy 14 głów. Jesteśmy bardzo radzi. Z drugiej strony martwi nas fakt, że więcej Dawców umiera niż się rodzi, ale staruszka Kerle, głosicielka Jaspree uważa, że to żal za słońcem i widokiem chmur zabija Dawców Imion. Zazdrościmy elfom długowieczności, kto wie, może syn Bistereny ujrzy odrodzony świat a może tylko zgliszcza…
Miesiąc Veltom, 1165 roku – Z polecenia Rady Starszych i Rady Adeptów, ja Ammatru, syn Globrena z ludzkiego rodu Kwirytów, piszę te słowa. Rada poleciła, aby w naszej Księdze umieszczać wydarzenia godne uwagi potomnych i imiona godnych mieszkańców naszego Kaeru. Ostatni rok przyniósł wiele dobrego, dziękujmy Gorlamowi budowniczemu Nowych Studni i Zachodniego Korytarza, a także jego krasnoludzkim kamieniarzom. Dziękujmy Bisterenie i jej mężowi Kunilemu, za dar Śpiewającej Trawy i zgodę między Orkami a innymi Dawcami Imion. Dziękujmy Pasjom za powołanie młodych adeptów, którzy będą mogli wspierać nas swą magią w najpotrzebniejszych chwilach.
Adepci Kaeru Nadzieja:
Mistrzowie Żywiołów - Ammatru wyżej podpisany, uczeń Dajmenora, Heggor syn Aerdina, Ammara i Ewtru z krasnoludzkich rodów.
Wojownicy – Bragor i ork V’gogh syn V’rutha.
Zbrojmistrz – Kern z krasnoludzkiego rodu Wycleyfów
Łucznik – Kilderno, elfi uczeń zmarłego sto lat temu Harddala
Władcy Zwierząt – Bisterena, elfia matka, Riallan jej kuzyn
Zwiadowca – Ulik, człowiek z rodu Gerbena
Koniec miesiąca Sollus, 1189 roku, - Wielki smutek zmusił mnie, Bisterenę, Władczynię Zwierząt do otwarcia Księgi i napisania tych słów. Musieliśmy odebrać Życie. Oby Pasje wybaczyły nam ten czyn. Gdybyż niegodny Herno ze skalanego, ludzkiego rodu Kwirytów powstrzymał swe chucie… Niestety, czy to Horror zamieszkał w jego głowie? Straszliwie zhańbił i zabił córkę powroźnika Toma z rodu Jello. Rada Starszych i Adeptów wydała jednomyślny wyrok: śmierć. Nic bardziej mnie nie martwi jak niepotrzebne odbieranie życia, ale piszę te słowa ku przestrodze potomnym. Ukamieniowanie niegodnego Herno na pewno poruszyło wszystkich Dawców Imion, nawet mężczyźni z rodu Jello nie chcieli pierwsi rzucić kamieni… Święto Wspomnień, 1237 roku, - Ja, Kilderno z elfiego rodu piszę te słowa. Dziś jest szczególny dzień. Wspominamy drogich nam Dawców Imion, także tych, których czyny niechlubnie uwieczniły się w naszych wspomnieniach. Spoglądamy jednak jasno w przyszłość i wierzę, że kiedyś narodzi się Dawca godny dzierżyć Łuk Harddala, adepta łucznika, orka, który poskromił sam siebie dając nam przykład doskonałości… Rok temu odszedł ostatni z jego plemienia Grak Zwinne Ramię. Prośmy Pasje, aby rasa orków nie zniknęła z Barsawii.
Ostatni dzień roku 1286 - Już prawie trzy wieki żyjemy w Kaerze. Gdyby nie Bisterena, sędziwa Władczyni Zwierząt, niewielu by wierzyło, że za Wielką Bramą istnieje inny świat. Słowa Księgi Jutra wydają się dochodzić jakby ze Szczeliny Umarłych i wielu z nas wierzy, że jesteśmy ostatnimi Dawcami Imion na tym świecie. Piszę te gorzkie słowa ja, Omatsu z krasnoludzkiego rodu Poretów, głowa Rady Starców w Kaerze Nadzieja. Nikt poza elfimi synami Kilderna nie łudzi się, że ujrzy słońce i chmury. Mistrzowie Żywiołów wychodząc ze swej komnaty z miesiąca na miesiąc mają smutniejsze miny. Przepowiednia głosi, że przyjdzie nam tak żyć 600 lat… Czy ktoś przeczyta moje słowa w porannym blasku słońca?? Czymże jest poranek i zmierzch, młode pokolenie zda się nie rozumieć już tych pojęć… Po śmierci Ammary, nikt z adeptów nie odnalazł godnego następcy. Lękamy się o przyszłość naszego Kaeru. Ród Wyclefów postulował zasypanie 3 i 4 poziomu naszego Kaeru, które stworzyli ich dziadowie. Malcolm Kamieniarz twierdzi, że miał sen o podziemnym stworze, który zabijał jego bliskich. Prośmy Garlen, by otoczyła nas szczególną opieką.
Dzień Wspomnień, rok 1331 – Ja, adept Ingre, Mistrz Żywiołów 3 kręgu, krasnolud z rodu Hurana piszę te słowa. Garlen wyraźnie jest łaskawa dla naszego Kaeru. W ostatnich latach rodzi się coraz więcej dzieci. Jest to nieomylny znak, że zbliża się pora wyjścia. Kula zbliża się coraz wolniej do powierzchni misy i martwi mnie to niezmierni, gdyż Horrory mogą pozostać w naszym świecie. Czuję to. Z pewności nie jeden czai się wokół naszego schronienia. Lecz magia Wiecznego Dębu chroni równie mocno, jak magiczne runy wyryte na kamieniach i żelaznych wrotach naszego Kaeru. Wojownik Sumba martwi się, że wśród młodych naszych Dawców nie ma żadnego godnego ścieżki wojownika. Mnie osobiście cieszy fakt, że każdy garnie się do tworzeni, budowania i opieki nad żywymi, a nie karmi się mrzonkami o bitwach, pojedynkach i zwalczaniu Horrorów… Jak mówi Lerjana, nasza Władczyni Zwierząt, nie ma nic ohydniejszego, niż odbieranie życia innym Dawcom i czynienie z tego powodu do chwały….
Początek roku 1387 - Nie jest prawdą, że dyscyplina wojownika prowadzi do pogardy życia. Tak sądzą Ci, którym obce jest ciągłe poszukiwanie wroga. Inni adepci sądzą, że wrogiem może być tyko inny Dawca Imion. To błąd, który może kosztować życie, jeśli wkrótce opuścimy Kaer… Przeciwnikiem może być sytuacja, zbieg okoliczności, czy wreszcie własne ja. I o tym niech pamiętają wszyscy potomni. Ja, adept Sumba wiem, że wkrótce podążę do szczeliny umarłych, lecz Thystonius nie pozwoli bym odszedł, bez spadkobiercy mej sztuki! Dlaczego nie jestem tak długowieczny jak łucznik Kilderno? Nie dbam o to, podejrzewam, że elfi adept ujrzy kiedyś doliny Calmeonu, co mi z pewnością nie będzie dane. Ja wiem jedno, jeśli kiedyś Horrory strzaskają bramy naszego Kaeru, to adepci mojej dyscypliny okażą się godni stawić czoło niebezpieczeństwu. Za każdą cenę…
Miesiąc Sollus, rok 1412 – Z radością powitaliśmy w naszym gronie młodego czeladnika Sighruda z rodu Poretów. Okazał się godnym uczniem adepta Boreasa, zbrojmistrza równego legendarnemu Edsonowi. Siłą dorównuje Dajnerowi, a umysłem dościga młodego Sortha, naszą nadzieję wśród Mistrzów Żywiołów. Upandal ma nas w swej łasce…choć mury naszego Kaeru mogą nie wytrzymać kolejnych stuleci. Obawiam się więc o nasz dalszy los. Kabal, krasnoludzki Mistrz Żywiołów.
6 miesiąc roku 1445 – Dzień dla nas cudowny i niezwykły. Oto dowód, że pasje mieszkają pośród nas. Bezimienna Pasja objawiła się Kerilli, młodej elfce i nauczyła ją talentów czarodziejskich!! To cud i dziw nad dziwy… Czyżby Dzień Wyjścia był już tuż tuż? Jakem Finrod, elfi Zwiadowca, czuję w kościach powiew wiatru i zapach lasu… Jeśli wszystkie drzewa są tak piękne jak nasz Magiczny Dąb, to zaprawdę martwe są nasze dusze w połowie… Gdybyż to Sine, Kabal i Sorth, nasi Mistrzowie Żywiołów nie dawali posłuchu Dajnerowi, to już dawno przekroczylibyśmy Korytarz Wyjścia i Pierwsze Wrota… Do tej pory jedynie w opowieściach i na dawnych obrazach mogliśmy przekonać się jak wyglądał świat przed pogromem…. O pięknych, żyznych dolinach Dimu, Huebri i Calmeonu, które czekają na swych dawnych mieszkańców, mogliśmy do tej pory marzyć… Srebrna Struga, Kozi Wodospad i Szemrzący Zagajnik do tej pory istniały jedynie w naszej wyobraźni. Teraz nadszedł czas, aby marzenia stały się rzeczywistością, czas – by przekonać się ile prawdy ukryte było w legendach przodków… Początek roku 1475 – Magia się ustabilizowała!!! Od dziesięciu lat nasi Mistrzowie Żywiołów mącą nam w głowach obietnicami Wyjścia. Dość tego, adept Sine wyjawił iż nic już się nie zmieni i Horrory albo zginęły, albo na zawsze pozostały na naszych ziemiach. Chcemy oddychać pełnią życia i ujrzeć słoneczne światło i błękit nieba. Wróćmy na nasze ziemie, czekały na nas prawie 5 wieków!! Zamknijmy Księgę i złóżmy ją w Komnacie Egru, niech odejdzie czas Kaeru!!! Pasje nam pomogą… Czyż nie dowiodły tego wcześniej? Kiedy rok temu Horror nawiedził nasz Kaer, młody wojownik Dwirnach Zapalczywy wespół z Yasuni i starym Dajnerem przepędzili bestię. Młody krasnolud nawet odrąbał stworowi pazury i z godnością nosi je na swej piersi!! Kerilla potrafi rzucać nieznane czary, a młody Bern z krasnoludzkiego rodu Huranów zapowiada się wielkim Mistrzem Żywiołów… Czyż wypada nam się smucić, że odszedł Kilderno? Elfi łucznik przeżył 270 lat i odprawił wszelkie rytuały, aby przekazać swe dziedzictwo Delvenie, młodej kobiecie godnej podążyć jego ścieżką i dzierżyć łuk, wykonany ręką samego Harddala, pierwszego łucznika w naszym Kaerze! Wszelkie znaki dają nam wyraźną wskazówkę: nasza ziemia czeka na nas, nasze pola są głodne naszej magii i zasiewów, nasze zwierzęta z tęsknotą patrzą na Korytarz Wyjścia. Jesteśmy gotowi. Isenna z ludzkiego rodu Jello, głosicielka Garlen.