Rozstanie

Sesja rozgrywana 7 marca 2003r.

Osada trolli ciepło przyjęła adeptów. Te kilka dni spędzonych wśród surowego ludu gór, z pewnością odcisnęły się w duszach mieszkańców Huebri. Trolle z honorem przyjęły Dwirnacha i Delvenę, jako wybitne osoby, noszące ich klanowe tatuaże. Włócznia, którą znaleźli na polu bitwy, a którą Sighrud zidentyfikował jako magiczny przedmiot, okazała się skradzioną własnością przywódcy klanu Kamiennych Szczęk. Torg nie mógł wyjść z podziwu, nad zrządzeniem Thystoniusa, który sprawił, że mali mieszkańcy doliny pomogli spełnić przepowiednię pasji, a teraz odnaleźli magiczną Włócznię Żywiołów. Długo świętowano z tego powodu (choć prawdę powiedziawszy i Dwirnach, i Yasuni w głębi duszy byli zawiedzeni, licząc, że zachowają piekną broń i zyskają wiedzę dotyczącą jej tajników).

Delveną, która ucierpiała w walce z mantikorą, wkrótce zajęły się współżony Torga. Zaniosły adeptkę do jednej z jaskiń, gdzie bez ceregieli wrzuciły ją do wodnego oczka, wypełniającego dno jednej z kamiennych grot. Kuracja okazała się skuteczna mimo zimna i nieprzyjemnej ciemności, gdyż już drugiego dnia z rana córka Krisa Gerbena stanęła na równe nogi (wzbudzając tym podejrzliwość elfiej czarodziejki, gdyż Kerilla znając się na leczeniu z nieufnością podchodziła do barbarzyńskich w jej oczach metod trolli).

Po trzech dniach gościny, Torg zaprosił adeptów do wspólnego posiłku, podczas którego złożył im szczegółną propozycję. Pogoda robiła się coraz bardziej sprzyjająca, więc klanowi wojownicy domagali się od wodza zorganizowania wyprawy. Kamienne Szczęki w odróżnieniu od Kryształowych łupieżców, nie żyli wyłącznie z pirackich napadów. Lecz tradycją klanu były trzy wyprawy: topniejącego śniegu, pełni lata i przedzimowej pory. Torg podczas swych jesiennych wędrówek wybrał cel pierwszej wyprawy. Była to warowna osada, nieledwie miasteczko, zamieszkane głównie przez throalskich osadników, a zwące się Hammerstone.

Propozycję swą troll poparł niepodważalnym faktem: mieszkańcy Huebri byli związani z klanem przysięgą krwi, wymagał więc od adeptów z Huebri zadośćuczynienia przysiędze i wsparcia klanu w wyprawie (już Delvena zauważyła, że osada trolli liczy sobie mniej wojowników, niż przed rozprawą z Krwawymi Włóczniami i klanem Wiernych Tordrama).

Sivarius i Kerilla zdecydowanie odrzucili propozycję wodza. Sivarius tym bardziej niemiał oporów, gdyż nie czuł się związany z Huebri, a w Hammerstone mieszkali dawcy imion znacznie zasłużeni dla królestwa Throalu. Kerilla w ogóle była przeciwna jakiemukolwiek zadawaniu gwałtu dawcom imion. Yarl by nie skalać swego katorr nie mógł odmówić Torgowi, Yasuni zaś, jako pragmatyk i człowiek dość cyniczny, nie czuł żadnych zobowiązań wobec Throalu, łatwo więc przyjął ofertę Torga.

Delvena próbowała swą logiką łuczniczki wyjaśnić trollowi różnicę w zobowiązaniach przysięgi, lecz chyba tylko tłumaczeniu Yarla zawdzięcza, że Torg nie poczuł się urażony jej argumentacją. Dwirnach zaś długo walczył ze sobą. Dla niego Throal był ucieleśnieniem ideałów, niemalże legendą, dotknięciem wielkości pokoleń adeptów i myśli krasnoludzkiej. Z drugiej strony czuł rację Torga i wagę przysięgi krwi. Zarządał więc czasu do namysłu…

Pobyt wśród trolli urozmaiciły małe zawody, jakie zorganizowali wojownicy w jednej z wysokich jaskiń. Zawody polegały na tym, że między skalnymi galeriami, na umieszczonej wysoko nad lustrem podziemnego jeziorka belce, stawało na przeciw siebie dwóch konkurentów i wygrywał ten z nich, który dotarł szybciej od przeciwnika do przeciwległego brzegu belki.

Bez dwóch zdań prawdziwym bohaterm dnia stał się Dwirnach, który mimo niewielkiej postury w porównaniu z trollowymi olbrzymami, posłał kilku z nich wprost do lodowatej wody. Oczywiście sam przy tym zaznał parokroć kąpieli, ale bawił się przednie i zyskał wiele w oczach trollowych wojowników.

Dwirnach po nocnych rozyślaniach postanowił przystać do Torga, co więcej obiecał sobie, że nikomu nie uczyni zbędnej krzywdy podczas wyprawy i uczuli trolli na to, by nie odbierali życia bez potrzeby. Torg od dawna uważał młodego krasnoluda za wyjątkowego wojownika, zresztą umierający Urih nie darmo przypominał trollowemu wojownikowi o łasce Thystoniusa, która spłynęła na klan właśnie dzięki małemu adeptowi z Huebri. Można więc rzec, że swą decyzją Dwirnach utwierdził tylko Torga w jego przekonaniach i zyskał sobie wielkiego sprzymierzeńca w osobie tego doświadczonego wojownika. Dwirnach obiecał sobie, że nie zmarnuje czasu spędzonego wśród trolli, nauczy się ich języka, pozna ich obyczaje, spróbuje żyć jak jeden z nich i nie zawieść ich honoru…

Reszta adeptów wróciła do Huebri późnym popołudniem 11 dnia miesiąca Rua 1476 roku. Przez kolejne kilka dni odpoczywali i radzili się Corbyego i Kabala, czy postawienie wymagań przez trolle, rzeczywiście miało uzasadnienie. Obaj przywódcy nie mieli jednak wątpliwości, że Dwirnach uratował dobre stosunki z klanem Kamiennych Szczęk. Obaj zdawali sobie sprawę, że przysięga krwi stawia trudne wymagania…

kampania/rozstanie.txt · ostatnio zmienione: 2012/06/12 16:20 przez gerion
[unknown link type]Do góry
Magus RPG