Podczas drogi, jak i na wieczornej uczcie, bohaterowie dowiedzieli się co skłoniło klan Kamiennych Szczęk do szukania pomocy u obcych. Otóż sąsiadami Kamiennych Szczęk jest klan Granitowych Kości i klan Wiernych Tordrama. Ci ostatni, od lat żyjący w nieprzyjaźni z pozostałymi klanami, władani byli przez Tordrama Wielkiego, potężnego wojownika, adepta łupieżcę. Lecz od przeszło 5 lat przy boku Tordrama stoi Narsig, również adept ksenomanta, który doskonale manipuluje Tordramem i całym jego klanem. W ciągu ostatnich lat, Narsig zjednoczył klan Tordrama z orkowymi Krwawymi Włóczniami i kilkoma pomniejszymi klanami trollów z Gór Tylońskich. Wedle słów Torga, jego celem jest podbicie reszty wielkich klanów i uczynienie z Tylonów własnej posiadłości. Zarówno klan Torga, jak i Granitowe Kości już dawno rzuciłyby się w bój z Tordramowymi trollami, lecz źródło wszelkiego fermentu, Narsig, chroniony jest jakąś magią, któa sprawia, że żaden troll nie może mu zadać rany.
Urih, głosiciel Thystoniusa z klanu Kamiennych Szczęk długo szukał przedmiotów wzorca Narsiga. W końcu dokonał swego i dostroił się do granitowej osełki, któa była jednym z ważniejszych przedmiotów wzorca Narsiga. To dzięki temu dowiedział się, że krzywde może mu uczynić każdy, kto tylko nie jest trollem. Poprosił Thystoniusa o radę i doznał wizji, w wyniku której klan Torga spotkał się z nowymi mieszkańcami Huebri. Zatem nic nie stało się przypadkiem.
Lecz by do końca przekonać się o słuszności swego wyboru, musieli poddać próbie owych wybrańców. Dwirnach, Delvena, Bern, Olaf i Jonatan musieli udowodnić trollom swą przydatność, udać się pod Ścianę Thystoniusa i przynieść do osady posążek pasji, ukryty w jaskiniach wykutych wysoko w Ścianie. Trolle zaopatrzyły herosów w najpotrzebniejsze do wspinaczki rzeczy i rankiem następnego dnia, Urih i kilku wojowników przywiodło adeptów w wyznaczone miejsce.
Po skromnym posiłku wyruszyli wraz ze świtem prowadzeni przez wysokiego trolla, Orgeka w nieznanym kierunku. Przedzierali się przez ostre skały Gór Tylońskich w kierunku północnym. W końcu, około południa cała szóstka dotarła do szerokiej doliny, zamkniętej od zachodu wysoką, prawie pionową ścianą. Ściana Thystoniusa. Orgek wskazał im dłonią ciemniejący otwór jaskini, wykuty ponad 60 metrów od stóp.
Zdani na własne siły, po krótkich przygotowaniach rozpoczęli mozolną wspinaczkę, Olaf asekuracyjnie (i jako najcięższy) pozostał na dole. Wszyscy liczyli na zwinną łuczniczkę, niestety w połowie ściany, Delvena odpadła, i gdyby nie zmyślny system zabezpieczeń, jaki przygotował Bern, dziewczyna z pewnością nie przeżyłaby upadku z tak wysoka. Nieprzytomną, z licznymi obrażeniami, ułożył na skleconych naprędce noszach Olaf. Nie pomógł wiele nawet eliksir Berna. Młody zbrojmistrz zaniósł dziewczynę na własnych plecach w umówione miejsce spotkania z trollami.
Ciężki był to wysiłek dla dwóch krasnoludów i ludzkiego trubadura, by pokonać Ścianę Thystoniusa. Jednak podołali, mimo kilku chwil zwątpienia. Wewnątrz jaskini natknęli się jednak na dwie magiczne bestie, miotające błyskawice w bardzo nieprzyjemny sposób. Kto wie, może sam Thystonius zawezwał je w to miejsce, by sprawdzić wolę śmiałków i nacieszyć się emocjami walki, buchającymi przez astralną przestrzeń.
Gdyby nie odwaga i zacięcie Dwirnacha, może Bern i Jonatan na zawsze by zostali w jaskini? Koniec końców, pokonawszy liczne niebezpieczeństwa, zdobyli złocisty posążek pasji. Ledwo przed zachodem słońca dotarli do Olafa i cały czas nieprzytomnej Delveny. Założyli niewielki obóz i z ciężkim sercem przeczekali noc. Całe szczęście rankiem dziewczyna odzyskała przytomność, a Torg, Urih i kilku trollowych wojowników mogło ujrzeć posążek Thystoniusa w rękach adeptów na znak potwierdzenia, że pasja im sprzyja…
Torg i jego krewniacy z satysfakcją patrzyli na niewielkich krasnoludów i troje ludzi. Teraz nadszedł czas na najtrudniejszą część planu Uriha.